35-letnia biegaczka zapowiadała, że poda termin "zdjęcia nart na zawsze" 1 kwietnia, lecz odłożyła decyzję o przynajmniej tydzień: "Wielkanoc to dobry czas na przemyślenie tej bardzo ważnej kwestii". W marcu Norweżka zarejestrowała spółkę akcyjną, która według wpisu w rejestrze będzie się zajmować doradztwem dotyczącym motywacji i treningów, wykładami oraz inwestycjami w papiery wartościowe i nieruchomości. Nazwa firmy to Tiram Holding AS, czyli jej imię pisane od tyłu. Według skandynawskich mediów, które nazwały od razu biegaczkę "panią prezes", pozostają tylko dwa terminy zakończenia przez nią uprawiania sportu zawodowego. "Może to nastąpić już teraz w kwietniu, ponieważ w przyszłym sezonie nie ma wielkich mistrzostw. Jeżeli jednak nie zdecyduje się na ten krok, będzie to oznaczało prawie pewny start w mistrzostwach świata w fińskim Lahti w 2017 roku i zimowych igrzyskach olimpijskich rok później w południowokoreańskim Pjongczangu" - ocenili eksperci kanału telewizji NRK. Podobne zdanie ma szwedzki dziennik "Expressen": "jeżeli Bjoergen nie ogłosi zakończenia kariery teraz, to wygląda na to, że będziemy ją oglądać na trasach narciarskich przez jeszcze trzy lata".