Znany klub może wylecieć z ligi. To byłaby katastrofa
Orzeł Łódź i Unia Tarnów to drużyny, które w sezonie 2025 mają bić się o utrzymanie w 2. Metalkas Ekstralidze. Tak przynajmniej twierdzą eksperci, bo w obu klubach nie chcą słyszeć o czarnym scenariuszu. W ostatnich miesiącach w Łodzi i Tarnowie doszło do poważnych zmian, ale tych z kategorii pozytywnych. Teraz tamtejsi działacze snują plany sięgające nawet PGE Ekstraligi. Tyle tylko, że dla jednych ewentualny spadek może zakończyć się katastrofą.
Jeszcze w październiku kibice w Łodzi i Tarnowie drżeli o przyszłość swoich klubów. Orzeł został wystawiony na sprzedaż, a właściciel i prezes Witold Skrzydlewski ani myślał dalej bawić się w żużel. Poważnych chętnych jednak nie było. Unia zaś walczyła z dużym zadłużeniem i problemami z infrastrukturą stadionową. Wszystkie problemy w obu ośrodkach rzutem na taśmę udało się rozwiązać i wiele wskazuje na to, że idą tam lepsze czasy.
W Łodzi i Tarnowie doszło do małych cudów
W tym wszystkim ciekawe jest to, że kilkanaście tygodni zupełnie zmieniło sposób patrzenia na te dwa ośrodki. Zacznijmy od Łodzi. Nie dość, że Witold Skrzydlewski nie wycofał się ostatecznie z żużla, to na dodatek zainwestował w profesjonalne struktury klubowe. Na ostatniej konferencji zaprezentował nowych współpracowników - nomen omen dobrze znanych i cenionych w środowisku.
- Nadal jestem właścicielem i prezesem tego klubu. Wiceprezesem został pan Marcin Ulacha, a drugim wiceprezesem pan Jakub Zborowski. Dyrektorem Zarządzającym jest zaś pan Jan Konikiewicz - przekazał Skrzydlewski. - Chcemy, żeby moda na żużel w Łodzi była na wysokim poziomie, a to co uda nam się tutaj stworzyć w ciągu kilku lat może nawet na najwyższym szczeblu rozgrywek - dodał zaś Konikiewicz.
Wiatr dobrej zmiany pojawił się też w Tarnowie. Prezes Kamil Góral wspólnie z udziałowcami spłacił zadłużenie klubu i dogadał się z miastem, które wykona niezbędne prace modernizacyjne stadionu. Wokół klubu pojawia się coraz więcej sponsorów, budżet rośnie i w zasadzie nie ma większego zagrożenia, że Unia znów będzie zmagać się z problemami finansowymi. Teraz lokalni działacze zapewniają, że kluczem będzie utrzymanie się w lidze, dalszy rozwój klubu, a być może w niedługim czasie próba powrotu do PGE Ekstraligi.
Ekspeci nie pozostawiają im złudzeń
Optymizm w obu ośrodkach jest zasadny, jednak dla jednej z drużyn sezon 2025 może okazać się wyjątkowo bolesny. Zdaniem ekspertów to te dwie drużyny wyjaśnią między sobą kwestię spadku z ligi. A ten mógłby mieć bardzo negatywne konsekwencje w kontekście przyszłości i dalszego rozwoju. Na papierze i Unia i Orzeł nie rzucają na kolana. Pozostałe drużyny wydają się być poza zasięgiem, choć żużel nie takie historie widział.
Inna sprawa, że w razie problemów obu zespołom będzie sprzyjać nowy system rozgrywek. W gruncie rzeczy można przegrywać wszystkie mecze w sezonie, a formę przygotować na wrzesień, kiedy odbędą się kluczowe spotkania. Wystarczy bowiem wygrać jeden decydujący dwumecz i wywalczyć utrzymanie. To zdecydowanie nadrzędny cel dla Orła i Unii.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje