Robert Lewandowski rok 2025 rozpoczął od dubletu w Pucharze Króla przeciwko UD Barbastro. To jednak na nikim wrażenia nie zrobiło, bo mówimy o rywalu ze zdecydowanie niższego szczebla rozgrywkowego. Później Polak źle wypadł w półfinale Superpucharu Hiszpanii przeciwko Athelticowi Bilbao. Hansi Flick już rozwiązał zagadkę ws. Wojciecha Szczęsnego. Decyzja ogłoszona Kilka dni po tym spotkaniu pokazał zdecydowanie lepszą dyspozycję w finale tych rozgrywek przeciwko Realowi Madryt. Tamto spotkanie zakończyło się wynikiem 5:2 dla "Blaugrany", a sam Lewandowski wykorzystał rzut karny i popisał się genialną asystą. Fatalne pudło Lewandowskiego. To powinien być gol Po powrocie do Hiszpanii Polak usiadł na ławce w meczu Pucharu Króla przeciwko Realowi Betis. Nasz napastnik nie pojawił się na murawie. Wypoczęty poleciał do Madrytu, a właściwie na jego przedmieścia, aby zmierzyć się z potwornie niewygodnym Getafe. Sensacja w La Liga. Lewandowski i Szczęsny już wiedzą. Wielka szansa dla Barcelony Tym razem Flick wysłał "Lewego" do walki ze stoperami od początku. Przez długi czas kapitan reprezentacji Polski był bardzo skutecznie pilnowany przez defensorów. Zdrzemnęli się tylko raz w 40. minucie spotkania. Piłkę w pole karne Getafe posłał wówcza Alejandro Balde. Najlepszy strzelec La Liga wyskoczył do futbolówki i uderzył tak, że piłka poszła w kozioł, co powinno sprawić więcej problemów bramkarzowi. Ostatecznie jednak nie trafiła ona do siatki, a słupek minęła o kilkanaście, może kilkadziesiąt centymetrów. Lewandowski mógł tylko złapać się za głowę, nie dowierzając, jak tego nie wykorzystał. Wówczas na tablicy wyników było 1:1 i tak też zakończyła się pierwsza połowa.