Słowo Frątczaka na niedzielę: Grozi nam zabetonowanie rynku
- W tej chwili większość składów ekstraligowych ekip buduje się na dwa lub nawet trzy lata do przodu. Do tej pory coś takiego się praktycznie nie zdarzało. Nie mam wątpliwości, że przed nami zjawisko stabilizacji na wysokim poziomie, nie tylko we Wrocławiu, ale i w innych drużynach. Ruchy transferowe będą wtedy stosunkowo niewielkie – pisze w swoim najnowszym felietonie Jacek Frątczak.
Po podpisaniu nowego kontraktu telewizyjnego mówiliśmy o tym, że zrobi się finansowa różnica pomiędzy PGE Ekstraligą a niższymi ligami. Kluby miały się profesjonalizować, wszędzie miałaby być podobna organizacja. Oczywiście miało to na celu ułatwienie zarządzania projektem, ponieważ wszystkie kluby są udziałowcami spółki. Dziś dzieje się też jeden proces sportowy, który również dało się przewidzieć.
Mamy obecnie czas rozmów o spektakularnych transferach. Wymieniamy ciekawe nazwiska, na czele z Patrykiem Dudkiem, czy Emilem Sajfutdinowem. Jednak to dyskusja o tym, co tu i teraz. Jeżeli pomyślimy dłuższym horyzontem, to dojdziemy do wniosku, że najbardziej spektakularne ruchy wykonuje dziś Sparta Wrocław. Mam tu oczywiście na myśli przedłużanie kontraktów z Taiem Woffindenem, Maciejem Janowskim, Glebem Czugunowem i Artiomem Łagutą, którzy nie zmienią barw przez co najmniej kilka lat.
To właśnie jest efekt odjazdu PGE Ekstraligi. W tej chwili większość składów ekstraligowych ekip buduje się na dwa lub nawet trzy lata do przodu. Do tej pory takich kompleksowych decyzji raczej nie było. Nie mam wątpliwości, że przed nami zjawisko stabilizacji na wysokim poziomie sportowym, nie tylko we Wrocławiu, ale i w innych drużynach. Ruchy transferowe w kolejnych latach będą stosunkowo niewielkie. Przy tej okazji chciałbym zwrócić uwagę na bardzo ważną rolę zawodników U24, bo to właśnie ruch na tej formacji wywoła giełdę transferową za rok. Postanowiłem więc zrobić przegląd kadr ekip występujących w najwyższej klasie rozgrywkowej 2022.
Chciałbym rozpocząć od wcześniej wspomnianej Sparty. Nie oszukujmy się, za rok ruchów tam praktycznie nie będzie, ponieważ zawodnicy U24 (Gleb Czugunow, Daniel Bewley) jeszcze trochę pojeżdżą w tej kategorii. Do tego działacze dołożyli Bartłomieja Kowalskiego. Co to oznacza? Wrocławianie przez najbliższe dwa lata skutecznie powalczą o kolejne tytuły mistrza Polski w niezmienionym niemal składzie. Bardzo ciekawie będzie z kolei w Toruniu. Patryk Dudek ma kontrakt na rok, a Robert Lambert jest przed ostatnim sezonem jako U24. Im obu za 12 miesięcy skończą się więc umowy, a Robert dodatkowo "wydorośleje" . Może się więc okazać tak, że dla jednego z nich miejsca w Apatorze po prostu nie będzie.
Dalej mamy Unię Leszno, w której jest względny spokój, gdyż Jaimon Lidsey jeszcze dwa lata pojeździ na U24. Do tego klub posiada młodych juniorów więc zmiany formacji nie będzie. Ciekawa i trochę porównywalna sytuacja do Apatora będzie miała miejsce we Włókniarzu. Przed Jakubem Miśkowiakiem ostatni rok jako młodzieżowiec. On jest moim zdaniem naturalnym kandydatem do formacji U24. Jemu także kończy się kontrakt i kto wie, co postanowi.
W Stali Gorzów również nie wiemy, czego się spodziewać. Ostatni rok na uprzywilejowanej pozycji jest Patrick Hansen. Duńczyk musiałby się ostro napocić, by w sezonie 2023 wygryźć Martina Vaculika, czy Andersa Thomsena. Z drugiej strony działacze też będą musieli uzupełnić lukę na U24. Jednego z żużlowców za rok wypuści też Motor Lublin. Maksym Drabik będzie już traktowany jako pełnoprawny senior. 22 lata skończy z kolei Wiktor Lampart, czyli idealna opcja na zastąpienie nieco starszego kolegi. Nie zapominajmy jeszcze o Dominiku Kuberze, ciągle formalnie U24.
Zostają nam jeszcze dwie drużyny. Na pierwszy ogień Grudziądz, gdzie ostatni rok jako żużlowca U24 czeka Frederika Jakobsena. Prawdopodobnie w jego miejsce wejdzie niebawem Norbert Krakowiak, przed którym jeszcze dwa lata startów na tej newralgicznej pozycji. Oznacza to, że z tego klubu wypłynie co najmniej jeden zawodnik na rynek transferowy. Analizę zamknę Ostrowem. Tutaj przede wszystkim trzeba zadać sobie pytanie, czy uda im się utrzymać w elicie. Tam oczy zwrócone są głównie na juniorów. Jest ich więcej niż miejsc w składzie, a to oznacza, że będą ciekawe opcje do transferowania w przyszłym roku.
Generalnie - niby wiele potencjalnych propozycji, ale czy na pewno?
Czy i jak duży problem będą miały drużyny, które chcą awansować do PGE Ekstraligi w 2022 roku? Solidnych ekip jest co najmniej kilka. Chociażby Falubaz, czy Polonia zmontowały naprawdę ciekawe zestawienia. Oba ośrodki poza promocją do elity, mają jeden bardzo ważny motyw. Zielonogórzanie marzą o odzyskaniu Patryka Dudka, a bydgoszczanie chcą zatrzymać Wiktora Przyjemskiego.
Jeżeli jesteśmy już przy Falubazie, to chciałbym poruszyć jeszcze kilka kwestii. Posypało się ostatnio tam sporo dwuletnich kontraktów. To oznacza, że jest myślenie do przodu i bardzo dobrze, choć umówmy się - to nie kaliber 3 letniego kontraktu Artioma, ale solidny krok we właściwą stronę. Działacze muszą jednak obserwować rynek i to co się dziać będzie ze wspomnianymi przeze mnie zawodnikami U24. Zielonogórzanie prędzej czy później będą potrzebowali wzmocnień. Patryk Dudek w Falubazie 2023? Łatwo nie będzie.
W kontekście tego klubu zastanawia mnie także jedna rzecz. Chodzi o ceny karnetów, które są na takim samym poziomie, co w niedawno zakończonym sezonie 2021, spędzonym w PGE Ekstralidze. Co niektórzy kibice są tym faktem oburzeni, ale z drugiej strony mają też trochę racji. Całkiem niedawno miałem okazję porozmawiać z ważną osobą w Zielonej Górze, której zwróciłem na to uwagę, że może warto wykonać nawet mały krok wstecz. Dla zasady. Dla kibiców. Dla wizerunku. Przy takim wsparciu Miasta i budżecie uważam, że to koszt możliwy do dźwignięcia. Nie każda uwaga to próba wymądrzania się. Warto czasem posłuchać odbiorców. Wszak to dla nich. Taka skrócona forma konsultacji społecznych.
Prawdopodobnie ma to wszystko związek z pandemią. Niektórzy fani przepisali sobie karnety na kolejny sezon i technicznie łatwo to kompensować. Kibicowi nie tylko w Zielonej Górze trzeba dołożyć coś ekstra. Telewizja stoi bowiem na tak wysokim poziomie, że niektórzy zwyczajnie się rozleniwiają i niespecjalnie wybierają stadion. A szkoda...
Kilka dni temu przeczytałem też wywiad z moim znajomym (kiedyś kolegą ) Wojciechem Domagałą - prezesem Falubazu. Pan Wojciech bardzo dużo mówił o hejcie, który go spotkał. Wspominał o tym jak bardzo odczuła to wszystko jego rodzina. Hejt jest hejtem, zgody i akceptacji na takie ataki nigdy być nie może. Wiem o czym mówię... Z drugiej strony niestety, taki jest urok tej zabawy i wchodząc na plac gry musimy i takie "efekty" zakładać. Zastanawiam się tylko, dlaczego pan Wojciech nie zwrócił uwagi swojemu pracownikowi, kiedy to ja byłem publicznie przez tego Pana hejtowany, z zakłócaniem spokoju bezpośrednimi telefonami włącznie. Panie Wojtku - tak po ludzku współczuję, po tym co Pan przyjął, ale bądźmy obiektywni. Czasem wystarczy jeden telefon. Wykonać czy odebrać... Co za różnica...
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje