Bartosz Kurek zadziwił, a potem miał problem. Siatkarze byli pod ścianą
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wywozi komplet punktów z trudnego terenu. Trzykrotni triumfatorzy Ligi Mistrzów przy pełnych trybunach rozprawili się z Cuprum Stilonem Gorzów Wielkopolski, choć gospodarze potrafili się im postawić. Po świetnym początku przygasł Bartosz Kurek, który przeżywał kłopoty w czwartym secie. Kędzierzynianie potrafili jednak wydobyć się z tarapatów i zgarnąć komplet punktów. To oznacza dla nich awans w tabeli PlusLigi na piąte miejsce.
ZAKSA wróciła do gry po 15 dniach przerwy. Poprzednio grała w PlusLidze 20 grudnia, wyraźnie pokonując drużynę Steam Hemarpol Norwid Częstochowa. Jej kolejne spotkanie zostało przełożone, a mecz pauzy kosztował ją spadek na szóste miejsce w tabeli PlusLigi.
W niedzielę w Gorzowie Wielkopolskim w drużynie ZAKS-y brakowało bohatera spotkania z częstochowianami Karola Urbanowicza. Młodego reprezentanta Polski zastąpił doświadczony Amerykanin David Smith. Kędzierzynianie mieli też mniejsze pole manewru na przyjęciu, choć akurat nieobecny w niedzielę Daniel Chitigoi podstawowym siatkarzem drużyny ostatnio nie jest. W pierwszym secie najważniejszy był jednak Bartosz Kurek. Kapitan ZAKS-y bezbłędnie zakończył pięć pierwszych ataków, zdobył w tej partii siedem punktów.
Między innymi dzięki jego skuteczności, ale także przytomnym zachowaniom Smitha czy dobrym zagrywkom Igora Grobelnego kędzierzynianie szybko odskoczyli rywalom na sześć punktów. Gospodarze potrafili na chwilę nieco zmniejszyć straty, sporo w ataku dał Chizoba Neves, ale w końcu goście znaleźli sposób na blokowanie ataków Brazylijczyka. I wygrali bardzo pewnie 25:19.
PlusLiga. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle była w opałach, nie uratował jej nawet Igor Grobelny
Gorzowianie musieli sobie w niedzielę radzić bez drugiego atakującego Adama Lorenca, Chizobę zmieniał więc nominalny przyjmujący Wojciech Ferens. W poprzedniej kolejce Cuprum Stilon pokonał Ślepsk Malow Suwałki i przerwał serię porażek, ale dziś już coraz mniej przypomina o tym, że na początku sezonu ten zespół był jedną z rewelacji PlusLigi niemal na równi z Norwidem Częstochowa.
W drugim secie niedzielnego spotkania gorzowianie podjęli jednak walkę z ZAKS-ą. Rozpoczęli partię od dwupunktowego prowadzenia. Tyle że goście szybko doprowadzili do remisu 5:5. Po kilku minutach wyrównanej gry ZAKSA znów zaczęła budować przewagę. Co prawda spadła skuteczność skrzydłowych, Kurka i Grobelnego, ale błyszczeć w ataku i bloku zaczął środkowy Mateusz Poręba. Po drugiej stronie słabiej spisywał się Robert Taht, który w końcu ustąpił miejsca na boisku Mathijsowi Desmetowi. Seta wygranego przez kędzierzynian 25:20 zakończyła nieudana akcja gospodarzy przy siatce.
ZAKSA to jedna z drużyn, którą po sezonie czekają spore zmiany. Swoje odejście zapowiedział już Kurek, z zespołem mają pożegnać się także Smith, Erik Shoji czy Marcin Janusz. Na razie kędzierzynianie wciąż ściągają na trybuny tłumy - w Gorzowie Wielkopolskim obiekt na mecz z ZAKS-ą niemal się wypełnił. Gorzowianie liczyli też na dobry wynik swojej drużyny i w trzecim secie mogli odzyskać wiarę w zdobycie punktów. Kiedy gospodarze zaczęli lepiej blokować, prowadzili 10:6.
Kędzierzynianie odpowiedzieli świetnymi zagrywkami Grobelnego i błyskawicznie doprowadzili do remisu 10:10. W drugiej części seta Cuprum Stilon jeszcze raz uciekł rywalom, i to na trzy punkty. Wydawało się jednak, że po raz kolejny gości uratują serwisy Grobelnego i był remis 19:19. A po chwili jeszcze kędzierzyński blok zatrzymał atak Kamila Kwasowskiego. Tyle że w końcówce goście się pogubili i to gorzowianie wygrali 25:21.
Bartosz Kurek miał problem, ale ZAKSA przełamała Cuprum Stilon Gorzów Wielkopolski
W trzecim secie efekt przyniosły zmiany zaordynowane przez trenera Andrzeja Kowala. Najważniejszą było wprowadzenie rezerwowego rozgrywającego Przemysława Stępnia. I Cuprum Stilon kontynuował dobrą grę w czwartym secie, odskakując rywalom. Problemy miał Kurek, który nie skończył trzech pierwszych ataków. Tyle że swoimi błędami gorzowianie sami podali rękę rywalom i ZAKSA doprowadziła do remisu 10:10.
To nie był jednak koniec kłopotów kędzierzynian. Kiedy rywale zablokowali atak rezerwowego Mateusza Rećki, znów prowadzili trzema punktami. ZAKSA była niemal pod ścianą, ale kędzierzynianie jeszcze raz się podnieśli i końcówka partii była pełna emocji. W obronie fruwał Shoji, wygraną 27:25 przypieczętował kontratak wykończony przez Porębę. Reprezentacyjny środkowy zdobył 17 punktów, ale nagrodę dla MVP spotkania odebrał Kurek, który zanotował 20 "oczek".