Tomasz Walczak, to człowiek, który od kilku dni patrzy Cellfast Wilkom Krosno na ręce. Spędził tam kilka dni w poprzednim tygodniu, a teraz pojawił się przed wtorkowym meczem Ekstraligi U24 i zostanie do piątkowego meczu pierwszej drużyny z Tauron Włókniarzem. To dlatego komisarz Walczak musi być w Krośnie Komisarz Walczak niemalże śpi na stadionie, bo władze Ekstraligi Żużlowej nie chcą powtórki z meczu z ebut.pl Stalą Gorzów, gdzie sędzia musiał przerwać zawody po 9. biegach, bo tor nie nadawał się do jazdy. Był niebezpieczny. Zawodnicy nie myśleli o rywalizacji, lecz o tym, by utrzymać się na motocyklach. Już po dwóch pierwszych meczach Wilków były narzekania na tor, ale to, co stało się ze Stalą, to już była przesada. Po zabraniu klubowi licencji nowy toromistrz Wilków Grzegorz Węglarz głęboko zbronował tor. Przyglądający się tym pracom ludzie ze związku mówili, że w tej krośnieńskiej nawierzchni było wszystko. Największym zaskoczeniem było znalezienie włókniny ogrodniczej ułożonej na warstwie kamieni. Śmiano się, że w klubie mają fana ogrodnictwa i kamieni. Zawody U24 odjechano bez równania Intensywne zabiegi i usunięcie zbędnych rzeczy z toru sprawiło jednak, że teraz nadaje się on do ekstraligowej rywalizacji. Na wtorkowych zawodach U24 było na tyle dobrze, że odjechano całe zawody bez równania. Teraz komisarz Walczak ma tylko przypilnować tego, żeby w piątek było tak samo. I dlatego jest w Krośnie i obserwuje. I to nie jest dobra wiadomość dla Wilków, bo trzeba powiedzieć, że dwa pierwsze mecze u siebie wygrali oni, robiąc taki tor, jak im pasuje. Trzeciego, tego ze Stalą, też omal nie wygrali. Kto wie, jakby się ono potoczyło, gdyby nie interwencja sędziego. Na tym torze Wilki nie mają większych szans na wygrywanie Obserwatorzy są jednak zgodni, że na tym torze, jaki jest obecnie, Wilki nie mają większych szans z nie tylko z Włókniarzem, ale i też z Betard Spartą Wrocław i Platinum Motorem Lublin. Jedynie z Fogo Unią Leszno mogą powalczyć o punkty, ale nawet jak wygrają i zgarną bonusa, to do utrzymania może to nie wystarczyć. Zasadniczo w Krośnie zdają sobie sprawę z tego, że korespondencyjny pojedynek o utrzymanie z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz już przegrali. Liczą jednak na to, że być może uda się im zatrzymać Unię. Problem w tym, że Unia musiałaby już przegrać wszystkie mecze do końca rundy zasadniczej, a ma u siebie choćby pojedynek z GKM-em. I jeśli go wygra, to kalkulacje Wilków wezmą w łeb.