Mimo porażki w pierwszym meczu z Arsenalem 0:3 w Madrycie panowała narracja, że kto jak nie Real miałby wyjść z takiej opresji i odrobić wynik w rewanżu? "Królewscy" na przestrzeni ostatnich lat potrafili w niezwykły sposób motywować się na najważniejsze starcia i rzutem na taśmę wygrywać z europejskimi gigantami. Przekonał się o tym, chociażby Manchester City w 2022 roku. Liga Mistrzów. Bolesna wpadka Realu Madryt. Arsenal lepszy na Santiago Bernabeu Aby odwrócić losy dwumeczu z Arsenalem, Real Madryt nie potrzebował cudu, zaś pełnego zaangażowania ze strony wszystkich gwiazd i to na 110 procent. A tego w środowy wieczór na Bernabeu zabrakło. To Arsenal był w pierwszej połowie zdecydowanie groźniejszy, a swoją wyższość udokumentował golem Saki w 65. minucie. Wtedy już stało się jasne, że z tak "dalekiej podróży" tym razem "Los Blancos" nie wrócą. Chwilę później wyrównał co prawda Vinicius Junior, ale w doliczonym czasie gry wynik na 2:1 ustalił Gabriel Martinelli, a Real w bardzo kiepskim stylu odpadł z Ligi Mistrzów. Jakby tego było mało, w 75. minucie z urazem plac gry opuścił Kylian Mbappe. To kolejny potężny cios dla Carlo Ancelottiego, który i tak już musi gasić wiele pożarów. Sceny w Madrycie, kibicom Realu puściły nerwy. Oberwały największe gwiazdy Kibice mieli ogromny problem z pogodzeniem się z tą klęską. W trakcie spotkania z trybun słychać było nie raz gwizdy, ale hamulce na dobre puściły dopiero po zakończeniu rywalizacji. Szczęsny i Lewandowski poznali rywali. Szykuje się "polski półfinał" w LM Dziennikarze rozgłośni "Cadena SER" poinformowali, że w Madrycie doszło do skandalicznych scen. Grupa około 50-60 sympatyków "Królewskich" zaczaiła się pod stadionem, a gdy gwiazdy zaczęły rozjeżdżać się do domów, "przypuściła atak". Fani wykrzykiwali w stronę zawodników inwektywy, ogłaszając przy tym, że tak występ to hańba dla klubu. Zdecydowanie nie tak ten wieczór wyobrażali sobie piłkarze "Los Blancos". Na pocieszenie Realowi Madryt pozostała walka o mistrzostwo Hiszpanii, a także Puchar Króla. W finale rozgrywek zmierzy się on z Barceloną. W lidze natomiast musi oglądać jej plecy i na siedem kolejek przed końcem traci do największego rywala cztery punkty. Za plecami Realu Madryt czai się natomiast Atletico, któe ma tylko trzy oczka mniej.