Kary dla klubów z polskich lig wywołały w ostatnich dniach spore poruszenie w środowisku żużlowym. Otrzymały je bowiem także te ośrodki, które akurat sprawiają wrażenie niezasługujących na kary. Arged Malesa dostała karę za brak odpowiedniego szkolenia, a przecież od lat wychowuje wielu młodych zawodników. Jakub Krawczyk, Sebastian Szostak, Jakub Poczta czy Kacper Grzelak to właśnie żużlowcy ze szkółki od Mariusza Staszewskiego. Klub z Ostrowa musiał wypożyczyć Krawczyka do Betard Sparty, by mieć pieniądze na opłacenie kary. Nie wszyscy jednak chcą tę karę zapłacić. Wiemy na pewno, że takiego zamiaru nie mają w Kolejarzu Opole. Klub jest oburzony decyzją władz i zamierza oddać sprawę do trybunału. Liczy na to, że ostatecznie jego drużyna wystartuje w lidze bez konieczności płacenia kary. Pytanie, czy takie odwołanie cokolwiek da. W przeszłości widzieliśmy już sytuacje, w których dany klub się buntował, ale w ostateczności i tak musiał tę karę zapłacić. Trudno tutaj spodziewać się innego rozwiązania. Czy możliwe jest to, że liga będzie bez nich? Raczej pewne jest to, że karę zapłacą kluby ekstraligowe, czyli Unia Leszno i Stal Gorzów. Deklarację uiszczenia opłaty dzięki wypożyczeniu Jakuba Krawczyka złożyła też Arged Malesa Ostrów. Ale już sytuacja dwóch drugoligowców bez licencji wygląda źle. W Opolu nie chcą płacić kary, o czym wyżej pisaliśmy. Kolejarz Rawicz ma potężne problemy natury finansowo-organizacyjnej (prezes Sławomir K. siedzi w areszcie), więc tutaj przyznanie licencji może graniczyć z cudem. Kto wie, czy z ośmiu planowanych drużyn (mówiło się też o Krakowie), w Krajowej Lidze Żużlowej nie zostanie zaledwie pięć. Byłoby to wówczas absurdalne, bo dawałoby to raptem dwa mecze w kolejce, przy założeniu że jedna ekipa pauzuje. Być może finalne uda się doprowadzić do startu zespołu z Krakowa na przykład jako rezerw Stali Rzeszów, więc byłoby chociaż parzyście. Wiele wskazuje jednak na to, że plan działaczy w postaci trzech lig z 8 drużynami na razie jest nierealny.