Tragedie na torach zagranicznych Niestety sezon 2023 był straszny dla tych mniej znanych odmian żużla, czy sidecarów i longtracka. W maju w Mulmshorn zginął niemiecki weteran Wolfgang Henselak, który nie opanował motocykla i z pełną prędkością uderzył w drewniany płot na prostej. Tamtejszy tor ma jeszcze pas nieco przemoczonej trawy, który niestety tylko zwiększył siłę uderzenia zawodnika. Henselak miał 68 lat. W sierpniu mieliśmy tragedię w Holandii, gdzie na sidecarach (motocykle z bocznym wózkiem) zginął Florian Niedermeier, rodzina Mario Niedermeiera, znanego z występów w polskiej lidze. Społeczność nie zdążyła jeszcze otrząsnąć się po tym dramacie, a już mieliśmy kolejny. W Herxheim zginął Peter Maurer. Śmiało można powiedzieć, tak tragicznego roku jeszcze nie było. Kto wie, czy w przyszłym roku nie dojdzie do jakichś zmian, jeśli chodzi o rywalizacje sidecarów. Straciliśmy najbardziej znanego "otwieracza bramy" oraz mistrza świata par 1 października odszedł od nas Bob Crump, dziadek Jasona - trzykrotnego mistrza świata na żużlu. Przez ponad 40 lat otwierał bramę zawodnikom w Mildurze, zdążył zrobić to zarówno dla syna, jak i dla wnuczka. Był tam postacią ikoniczną, legendą jedyną w swoim rodzaju. Miał 94 lata. Jego śmierć bardzo poruszyła miejscowe środowisko. Trzy tygodnie wcześniej odszedł Gordon Kennett, świetny brytyjski zawodnik sprzed lat. W 1978 roku został mistrzem świata par. W ogóle ten rok był dla niego najlepszy w karierze, bo wywalczył też tytuł drużynowego wicemistrza świata. Trzy lata później powtórzył drugie z tych osiągnięć, ale już nie w Landshut, a w Olching. Gordon Kennett miał 70 lat. Polonia straciła członka "złotej drużyny", a ROW wicemistrza Polski Marian Zaranek był zawodnikiem Polonii w latach 1968-1979. Kibice bardzo go szanowali, choć w ekipie były większe gwiazdy od niego. To były dobre czasy dla klubu, bo po złocie w 1971 roku, przyszło też srebro rok później. W drużynie oprócz Zaranka i Koselskiego, było wielu znanych żużlowców, którzy później zapisali się w historii polskiego żużla. Prym wiedli Henryk Glueckich i Stanisław Kasa. Zaranka i Koselskiego jednak śmiało można było określić mianem numeru trzy i cztery. Był też Rajmund Świtała czy Benedykt Kosek. Po śmierci Zaranka (odszedł na początku października), jedynym żyjącym zawodnikiem trzonu tej złotej drużyny został Koselski. Jeszcze pod koniec 2022 roku zmarł Piotr Brachmański, który w 1980 roku z ROW-em wywalczył srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Nigdy nie był jakąś wielką gwiazdą, ale swój udział w sukcesach miał. Tamten sezon był dla niego najlepszy w życiu. Niestety, końcówka ziemskiej drogi Piotra Brachmańskiego była dramatem. Mieszkał w ruderze bez podstawowych udogodnień, miał wielkie problemy z poruszaniem się. Ich też pożegnaliśmy w ostatnim roku W połowie lipca samobójstwo popełnił Dennis Andersson, szwedzki zawodnik ice speedwaya. Nie był jakąś ikoną tej odmiany żużla, ale w środowisku był postacią znaną i lubianą. Zostawił żonę i kilkumiesięczne dziecko. Miał 34 lata. Niestety kilka dni później świat ice speedwaya znów okrył się żałobą. W wypadku samochodowym zginął 47-letni Fin, Tommi Suolammi. 4 października zmarł także Andrzej Pawliszak, były żużlowiec Stali Gorzów który ostatnie lata miał bardzo trudne. Przebywał w domu pomocy społecznej. Na torze jego największym sukcesem było złoto MDMP. Niestety, najbardziej zapamiętany został jako ten, który niechcący śmiertelnie potrącił Mieczysława Połukarda w 1985 roku w Bydgoszczy. Smutne informacje dla Stali przyszły także w lutym 2023. Zmarł Feliks Olejniczak, najstarszy na tamten moment żyjący były zawodnik klubu z Gorzowa. Był medalistą DMP z lat 60-tych. Miał wielką kolekcję żużlowego sprzętu, uczestniczył w licznych zlotach.