Piotr Pawlicki w rozmowie z WP SportoweFakty wyjaśnił, dlaczego nie pojechał w sparingu Krono-Plast Włókniarza Częstochowa z Abramczyk Polonią Bydgoszcz, ale zrobił to tak niezręcznie, że zagotowało się w klubie i siedzibie spółki zarządzającej rozgrywkami PGE Ekstraligi. Polski talent potrzebuje pomocy. Człowiek Zmarzlika wyłączył telefon Po tych słowach Pawlickiego władze ligi się zagotowały - Zwraca się nam uwagę na najmniejsze szczegóły, nawet na to, że jakaś reklama jest delikatnie zasłonięta, mechanik ma nieodpowiedni kolor spodni lub butów, a nikt nie przywiązuje większej uwagi do tego, by było bezpieczniej. Jako zawodnicy mamy swoje zdanie - powiedział były reprezentant Polski w rozmowie z WP SportoweFakty. Po tych słowach władze ligi się zagotowały. Krzysztof Cegielski, szef związku zawodowego żużlowców już dostał wiadomość, którą ma przekazać Pawlickiemu. Gwiazdor ma od Cegielskiego usłyszeć, że jeśli raz jeszcze skrytykuje obowiązujący "dress code", to dostanie po kieszeni. Pobłażania nie będzie, a kara może wynieść nawet i 50 tysięcy. Ekstraligę najbardziej oburzyło to, że Pawlicki nie mówił prawdy. - W ostatnich trzech latach tylko jeden zawodnik został ukarany. I to nie za strój, ale za oburzające słowa o dziennikarzu - słyszymy od jednego z działaczy. Odmowa jazdy w sparingu, to sprawa Włókniarza Władze ligi nie zamierzają się natomiast czepiać tego, że Pawlicki nie pojechał w sparingu. I to pomimo tego, że ta absencja idealnie wpisuje się w "krucjatę zawodników" po kraksie Taia Woffindena. Żużlowcy FOGO Unii Leszno z powodu ich zdaniem źle zamontowanych band odmówili jazdy w Rybniku. To samo stało się w Grudziądzu, gdzie nie doszło do meczu GKM-u z Moonfin Malesą Ostrów. Ekstraliga, która rok temu ukarała finansowo zawodników z Gorzowa i Grudziądza za odmowę jazdy w spotkaniu ligowym, teraz mówi, że absencje w sparingach, to sprawa klubu. Włókniarz wydał oświadczenie w sprawie Pawlickiego. Wiemy, że zawodnik był zdziwiony takim obrotem sprawy i dzwonił do klubu, próbując wyjaśnić sytuację. Tłumaczył, że ma zgodę trenera. Wiele jednak wskazuje na to, że szkoleniowiec zgodził się dla świętego spokoju, a zasadniczo we Włókniarzu są zdziwieni postępowaniem zawodnika. Pawlicki robi błąd. Powinno mu zależeć na sparingach Chodzi o to, że Pawlicki nie jest w stu procentach przygotowany do sezonu. Pod względem sprzętowym ma wiele do zrobienia. Sparingi są od tego, żeby takie rzeczy dopieścić. Pierwszy mecz kontrolny z Betard Spartą Wrocław pokazał, że Pawlicki jest w lesie. W drugim było zdecydowanie lepiej, ale i też rywal był słabszy, bo Sparta pojechała juniorami. Trudno więc stwierdzić, jak bardzo poprawił się Pawlicki. Poza wszystkim zawodnik od jakiegoś czasu ma duże kłopoty z dopasowaniem silników. Najlepsi mechanicy nie chcą z nim pracować, bo wyrobił sobie złą opinię. Teraz w jego teamie próżno szukać fachowca pokroju Roberta Mikołajczaka. W takiej sytuacji Pawlicki powinien każdą wolną chwilę spędzać na torze i próbować doregulować silniki od Ashleya Hollowaya. Samo się nie zrobi.