Ojciec Stocha chciał pomóc synowi. Ostra riposta dyrektora. To musiało zaboleć
Kamile Stoch nadal szuka formy, która przez wiele lat utrzymywała go w światowej czołówce skoczków narciarskich. Ma mu w tym pomóc jego indywidualny trener Michal Doleżal. Sęk w tym, że Czech nie ma wstępu na wieżę trenerską, co odbiera najlepszą perspektywę do oceny poszczególnych skoków. Ojciec trzykrotnego mistrza olimpijskiego zasugerował, że ta sytuacja powinna ulec zmianie. Do jego apelu dosyć obcesowo odniósł się Alexander Stoeckl, zatrudniony w PZN w randze dyrektora sportowego.

Kamil Stoch znajduje się już na finiszu bogatej kariery sportowej. Nie ukrywa, że nosi się z zamiarem zakończenia profesjonalnej przygody ze skokami po przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich. O jego formę dba na co dzień Michal Doleżal.
Ojciec Kamila, Bronisław Stoch, twierdzi, że efekt ich współpracy byłby lepszy, gdyby czeski szkoleniowiec mógł liczyć na więcej przywilejów ze strony sztabu kadry.
Apel Bronisława Stocha odbił się od ściany. Szorstka reakcja dyrektora sportowego
- Michal Doleżal nie jest wpuszczany na wieżę trenerską, Kamilowi macha chorągiewką Thomas Thurnbichler, a przecież ktoś powinien obserwować pozycję dojazdową, odbicie, wyjście z progu, żeby później przekazać uwagi. Thomas Thurnbichler już nie jest trenerem Kamila. Jest nim Michal Doleżal i to on powinien machać chorągiewką - mówi z naciskiem Stoch senior w rozmowie z TVP Sport.
- Nie chciałbym zdawać egzaminu u nauczyciela, który mnie nie lubi - dodaje. - Choćbym nie wiem, jak dobrze się przygotował, miałbym spore wątpliwości, czy zostanę sprawiedliwie oceniony, a moje odpowiedzi zostaną prawidłowo zinterpretowane. Apeluję, by rozważono zmianę i zaprzestano tworzyć sztuczne podziały.
Niespodziewanie do jego słów w dosyć bezpardonowy sposób odniósł się Alexander Stoeckl od niedawna pracujący w Polskim Związku Narciarskim na stanowisku dyrektora sportowego.
- To nie powinno robić różnicy i być tematem do dyskusji. Dziwne jest, że łączymy słabe występy Kamila z osobą, która macha flagą. Szczerze mówiąc, moja babcia mogłaby wymachiwać flagą i nic by to nie zmieniło - oznajmił Austriak w wywiadzie dla WP Sportowych Faktów.
- Thomas, jako główny trener, ma za zadanie puszczać z belki każdego z reprezentantów i to się nie zmieni - zapewnił Stoeckl.
Nasz trzykrotny mistrz olimpijski pogrążony jest w kryzysie (35. lokata w klasyfikacji generalnej PŚ). Z powodu dotychczas niezadowalających wyników nie wziął udziału w Turnieju Czterech Skoczi. W najbliższy weekend nie wybiera się również do Willingen.
Polską delegację tworzą tym razem Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Jakub Wolny, Piotr Żyła i Dawid Kubacki.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje