Wielu kibiców spodziewało się, że Jasmine Paolini, która była rewelacją poprzedniego sezonu (awansowała do dwóch finałów wielkoszlemowych), pójdzie za ciosem i "namiesza" w tegorocznym Australian Open. Tak się jednak nie stało. Włoszka ostatecznie zakończyła swój udział w turnieju w Melbourne na 1/16 finału. Tam bowiem zmierzyła się z Eliną Switoliną, która dość sensacyjnie ją pokonała. Po dwóch setach na korcie był remis, a o awansie do ćwierćfinału miał zdecydować set trzeci. W tym Ukrainka całkowicie zdeklasowała Włoszkę i pokonała ją 6:0. Przykre wyznanie Linette. Kariera wisiała na włosku, tylko to mogło jej pomóc Ćwierćfinał Australian Open, a teraz wpadka w Linzu. Switolina już za burtą W ćwierćfinale Elina Switolina wpadła na Madison Keys. Amerykanka później wygrała cały turniej, po drodze eliminując Rybakinę, Świątek i Sabalenkę. Przegranie z tak świetnie dysponowaną Keys nie było więc powodem do wstydu. Można było więc zakładać, że Elina Switolina na początku 2025 roku złapała dobrą formę. W austriackim Linzu Ukrainka zaliczyła jednak wpadkę i to już w swoim pierwszym meczu. W 1/8 finału Anna Blinkowa pokonała ją 6:4, 6:4. To dość spora niespodzianka, gdyż Ukrainka była w tym turnieju rozstawiona z numerem 2 ("Jedynką" jest Karolina Muchova). W pojedynku Ukrainki z Rosjanką serwis nie okazał się atutem. Na korcie doszło łącznie aż do 12 przełamań w dwóch setach. Elina Switolina przegrała siedem swoich serwisów i mimo że udało jej się obronić pierwszą piłkę meczową, to przy drugiej okazała się już całkowicie bezradna. W ćwierćfinale Blinkowa zmierzy się z Clarą Tauson. Dunka jak dotąd bez straty seta pokonała Anhelinę Kalininę i Soranę Cirsteę.