Partner merytoryczny: Eleven Sports

Atak znienacka na Igę Świątek, sypią się gromy. Jeden ruch i wybuchła burza

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Ćwierćfinałowy pojedynek Igi Świątek z reprezentantką Stanów Zjednoczonych Emmą Navarro miał miejsce przeszło tydzień temu. Niemniej znany dziennikarz Jon Wertheim powrócił jeszcze do tamtego spotkania, a raczej do jednej, kontrowersyjnej sytuacji, która wywołała ogromną burzę. Amerykański dziennikarz niespodziewanie skrytykował teraz Igę Świątek za jej zachowanie, sugerując, że znacznie więcej zyskałaby, podejmując zupełnie inną decyzję.

Iga Świątek podczas Australian Open
Iga Świątek podczas Australian Open/Yuichi YAMAZAKI / AFP / Adrian DENNIS / AF/AFP

Mecz Igi Świątek z Emmą Navarro w teorii nie powinien mieć większej historii. Wiceliderka rankingu WTA nie dała Amerykance żadnych szans, rozbijając ją w półtorej godziny 6:1, 6:2. A mimo to ćwierćfinał Australian Open z udziałem naszej tenisistki odbił się szerokim echem, wywołując lawinę komentarzy. A wszystko przez sytuację, do której doszło w drugim secie.

Wówczas przy stanie 2:2 Iga Świątek wywalczyła przełamanie po wymianie, podczas której piłka odbiła się dwukrotnie po jej stronie kortu. Nie zauważyła jednak tego pani arbiter, do której po chwili Emma Navarro ruszyła z pretensjami. Jak się okazało, były one słuszne. Zgodnie z przepisami nie można już jednak było zmienić punktacji, co tylko przyspieszyło triumf Igi Świątek.

Polka po spotkaniu musiała się tłumaczyć z całego zajścia. Dziennikarze błyskawicznie poprosili ją bowiem o komentarz podczas pomeczowej konferencji prasowej. - Nie widziałam powtórki po tym punkcie, nie patrzyłam na monitory. Chciałam pozostać skoncentrowana. Nie byłam pewna, czy doszło do podwójnego odbicia, tak więc uderzyłam piłkę ramą. Trudno było ocenić tę sytuację, bo byłam w pełnym biegu, nie pamiętam nawet momentu odbicia. Czasami nie patrzy się aż tak dokładnie na każde zagranie. Nie miałam pewności. Czekałam też na system VAR, ale że nie widziałam tego, więc dalej rywalizowałam i skupiłam się na kolejnej piłce - mówiła nasza tenisistka.

Australian Open. Wraca głośna afera z Igą Świątek. Krytyka pod adresem Polki

Teraz do całej sytuacji wrócił na łamach portalu "Sports Illustated" znany dziennikarz Jon Wertheim, który skrytykował Igę Świątek za to, że nie przerwała akcji, oddając przy tym punkt rywalce. Jego zdaniem, Polka sporo by na tym zyskała, zwłaszcza, że znajdowała się wówczas w specyficznej sytuacji.

- To zabrzmi dużo ostrzej niż zamierzałem... ale oto Iga Świątek. To jej pierwszy turniej Wielkiego Szlema po kontrowersjach dopingowych. Oczywiście, zasadniczo została oczyszczona z zarzutów, ale pozostała pewna skaza. Czy nie podjęlibyście wszelkich środków i okazji, by zwłaszcza w przypadku następnego turnieju wysłać wiadomość, że rywalizujecie uczciwie i jesteście dumni ze swojej reputacji? - napisał Amerykanin.

Iga Świątek / Emma Navarro/MARTIN KEEP / DAVID GRAY/AFP

Powołał się także na słowa Martiny Navratilovej, która podkreślała, że topowe zawodniczki po prostu instynktownie czują, kiedy piłka odbija się od kortu dwukrotnie, choć nie zarzucał Polce mówienia nieprawdy podczas konferencji. Mimo to stwierdził, że Polka mogła wybrnąć z sytuacji zupełnie inaczej, a tak - pozostawiła niesmak.

- Nawet ufając słowom Świątek, która nie była pewna, czy jej uderzenie było zgodne z przepisami, zwróćmy uwagę na jej beak celebracji po "wygraniu" punktu. Dlaczego nie miałaby zdać się na rywalkę? Jeśli straci punkt, to będzie wielki sportowy gest. Jeśli wygra, nagłówki pomeczowe będą brzmiały: "Świątek pokazuje uczciwość w drodze do zwycięstwa w ćwierćfinale". Zamiast tego, pozostawiła wiele osób z nieprzyjemnym posmakiem w ustach - orzekł Jon Wertheim.

Pokonując Emmę Navarro, Iga Świątek drugi raz w karierze awansowała do półfinału Australian Open. Niestety, nie była później w stanie wykonać kolejnego kroku, przegrywając w walce o finał z późniejszą mistrzynią - Madison Keys. W decydującym boju reprezentantka Stanów Zjednoczonych pokonała obrończynię tytułu - Arynę Sabalenkę, która mimo finałowej porażki zachowała po zmaganiach w Melbourne fotel liderki światowego rankingu.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Musisz to przeżyć, by wiedzieć" – Świątek z dystansem o bólu porażki. WIDEO/AP/© 2025 Associated Press
      Iga Świątek/AFP

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram
      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje