Zaraz na loty, a tu szok w innej części Norwegii. Powiało grozą, padł rekord
Kibice skoków narciarskich z niecierpliwością wyczekują na ostatni konkurs tegorocznego cyklu Raw Air. Czołowi zawodnicy globu zmierzą się dziś w Vikersund i postarają się o dalekie, ponad dwustumetrowe loty. W niedzielę rywalizują również dwuboiści, tyle że nie na mamucie, a na legendarnej Holmenkollbakken. O poranku w Oslo działy się niewiarygodne sceny. Ilkka Herola skoczył aż 146 metrów. To najdłuższa ustana odległość w historii obiektu.

W obecnie trwającym zimowym sezonie zmagania skoczków w Oslo były inne niż w poprzednich latach. Zamiast tłumów na trybunach i atmosfery wielkiego święta, na Holmenkollbakken panowała cisza połączona z nerwową atmosferą po globalnym czempionacie w Trondheim. Podczas najważniejszej imprezy w kalendarzu przyłapano Norwegów na nieprzepisowym modyfikowaniu kombinezonów. W związku z tym skandynawskie gwiazdy zawieszono do odwołania. A kibice woleli pozostać w domach.
"Te obrazki nie przystoją tak dużej imprezie w skokach narciarskich. Wygląda na to, że jesteśmy świadkami upadku Raw Air. Jeśli do tego dodamy jeszcze fakt, że tuż przed nim i już w jego trakcie wycofywano kolejnych norweskich skoczków w związku z oskarżeniami o doping technologiczny, mamy pełen obraz" - pisał zaniepokojony Tomasz Kalemba na łamach Interia Sport.
Obecnie podopieczni Thomasa Thurnbichlera i ich rywale znajdują się w Vikersund na największym mamucie globu. Do Oslo zawitali za to kombinatorzy norwescy, którzy dają kibicom liczne powody do radości. Co prawda na trybunach nie ma zbyt wielu obserwatorów, ale nie zniechęca to zawodników do oddawania dalekich prób. Świadkami prawdziwego szaleństwa byliśmy w niedzielne przedpołudnie.
Ilkka Herola przeskoczył skocznię w Oslo. Zrobiło się niebezpiecznie
W roli głównej wystąpił Ilkka Herola. Reprezentant Finlandii na zawsze zapisał się w historii całej dyscypliny, skacząc na Holmenkollbakken aż 146 metrów. Takiej odległości w Oslo nie osiągnął nikt wcześniej. Poprzedni rekord należał do Roberta Johanssona i wynosił 144 metry. Po pięciu latach w końcu jednak ktoś go przebił.
Obrazki z rekordowego wyczynu szybko obiegły internet. Wszystko wyglądało bardzo niebezpiecznie. 29-latek lądował w zasadzie na płaskim, co groziło poważną kontuzją. Finalnie nie doszło nawet do podpórki, dzięki czemu próba została oficjalnie uznana. Drugi w klasyfikacji skoków Franz-Josef Rehrl, który uzyskał odległość o dziesięć metrów bliższą.
Oby rekordowy skok padł także popołudniu, podczas zmagań skoczków w Vikersund. Tekstowa relacja na żywo w Interia Sport.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje