Polak królem skoczni w Zakopanem. Z Austriakiem u boku przebił Adama Małysza
Wśród Polaków nie ma sobie równych, wyprzedził samego Adama Małysza, a na świecie dzieli się swoim "tytułem" tylko z Gregorem Schlierenzauerem. Kamil Stoch jest niekwestionowanym królem Wielkiej Krokwi, powtórzył osiągnięcie młodszego Austriaka i w przeciwieństwie do niego wciąż może jeszcze zrzucić go z pierwszego miejsca na podium, by "rządzić" zimową stolicą Polski niepodzielnie. Czy ma na to szansę? Dotychczasowe występy nie pozwalają na optymizm, ale niezależnie od wyników tegorocznego PŚ w Zakopanem, pozycji nikt mu nie odbierze.
Wielkimi krokami zbliża się wydarzenie, które zawsze do czerwoności rozgrzewa zimową stolicę Polski. Najlepsi skoczkowie przyjeżdżają w Tatry, a to oznacza Puchar Świata w Zakopanem. W sobotę o zwycięstwo powalczą reprezentacje w konkursie drużynowym, w niedzielę wisienka na torcie - rywalizacja indywidualna. Emocje zaczną się jednak już w piątek - kwalifikacjami do niedzielnych zawodów. Zobaczymy w nich pięciu Polaków.
Po Turnieju Czterech Skoczni o miejsce w kadrze nie musieli się martwić Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny. Po mistrzostwach Polski zaś Thomas Thurnbichler ujawnił, że jeszcze przed zmaganiami o tytuł, oprócz wspomnianej trójki, dokonał wyboru czwartego zawodnika, którym jest Dawid Kubacki. Wybór obsady piątego miejsca miał się zatem dokonać między Piotrem Żyłą a Kamilem Stochem. Wicemistrzostwo kraju dało przepustkę temu drugiemu - królowi Wielkiej Krokwi.
Stoch zostawił Polaków daleko w tyle. Nawet Małysza. Na tej skoczni wśród nich nie ma sobie równych.
Nazywanie w ten sposób Kamila Stocha jest jak najbardziej uzasadnione. Na pierwszym miejscu podium w Zakopanem stawał pięć razy i wśród Polaków nie ma sobie równych. Wyprzedził nawet Adama Małysza, który na swoim koncie ma jedno zwycięstwo mniej. Pod tym względem jest też najlepszy w całej stawce, niezależnie od narodowości, ale w tym przypadku już nie "rządzi" stolicą Tatr niepodzielnie. Polak powtórzył bowiem osiągnięcie Gregora Schlierenzauera i może jeszcze wyśrubować ten rezultat, podczas gdy młodszy Austriak zakończył już karierę i szóstego sukcesu do swoich statystyk nie dopisze.
Niestety, patrząc na dotychczasowe występy 37-latka, trudno się spodziewać, by w najbliższy weekend znalazł się choćby w pierwszej trójce. Niezależnie jednak od wyników zbliżającego się konkursu, pozycji Kamilowi Stochowi jeszcze przez jakiś czas nikt nie odbierze, bo kolejny za jego plecami jest najlepszy przed rokiem Stefan Kraft z trzema zwycięstwami.
Emocji jednak nie zabraknie i choć forma polskich skoczków daleka jest od oczekiwań, do Zakopanego zjadą tłumy kibiców. W środę sprzedanych było już 70% z 17 tys. dostępnych wejściówek. -Najbardziej popularne są tzw. sektory vipowskie, na których już nie ma miejsc, a na sektorach górnych, gdzie można obserwować z boku lot skoczków, zostały już ostatnie miejsca - powiedział w rozmowie z PAP Wojciech Gumny z Polskiego Związku Narciarskiego. Bilety będzie można kupić także w dniu konkursów, organizatorzy zachęcają jednak, by zaopatrzyć się w nie z wyprzedzeniem.
Zapraszamy na relacje na żywo z rywalizacji w ramach Pucharu Świata w Zakopanem w Interia Sport.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje