Partner merytoryczny: Eleven Sports

Niesamowity zwrot akcji ws. Kamila Stocha, pomogli Norwegowie. Został krok

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Kamil Stoch w tym sezonie znów nie potrafi pokazać pełni swojego potencjału i wyraźnie momentami wręcz męczy się na skoczni. Nasz mistrz mimo tego może dokonać czegoś, co jeszcze dwa miesiące temu wydawało się absolutnie niemożliwe. Bardzo wydatnie w osiągnięciu celu pomogli Stochowi Norwegowie, którzy wyświadczyli Polakowi "przysługę". Polak może liczyć na słodki koniec tego sezonu.

Kamil Stoch
Kamil Stoch/DANIEL KARMANN / DPA /AFP

Kamil Stoch przed tym sezonem Pucharu Świata w skokach narciarskich zdecydował się przewrócić swoje sportowe życie do góry nogami. Nasz mistrz bowiem uznał, że jego czas w pierwszej reprezentacji prowadzonej przez Thomasa Thurnbichlera dobiegł końca. W związku z tym trzykrotny złoty medalista igrzysk olimpijskich rozpoczął poszukiwanie członków do indywidualnego sztabu szkoleniowego, który chciał stworzyć. W ten sposób poszedł drogą Adama Małysza. 

Ostatecznie Stoch postawił na ludzi, którym bezgranicznie ufa i sięgał z nimi po wiele sukcesów. Jego nowym-starym pierwszym trenerem stał się Michał Doleżal, który odszedł z reprezentacji Niemiec właśnie dla Stocha. Drugim ze szkoleniowców został zaś Łukasz Kruczek, pod którego wodzą nasz mistrz osiągnął pierwsze wielkie sukcesy w karierze. Stworzenie własnego sztabu szkoleniowego było dla 37-latka bardzo kosztowne, głównie pod względem psychicznym. 

Kamil Stoch o krok od "małego celu". Pomogli Norwegowie

Cel tego zespołu od pierwszego dnia był jasny - powrót na szczyt. Pierwszy sezon w tym teamie pokazał jednak, że nie będzie o to łatwo. Stoch z pewnością nie spisuje się tak, jakby przede wszystkim on sam tego oczekiwał. Świadczy o tym, choćby pozycja w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Przed mistrzostwami świata w Trondheim dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli plasował się bowiem poza czołową trzydziestką, a znalezienie się w niej to z pewnością cel minimum na koniec sezonu. 

Po powrocie do Pucharu Świata Stoch prezentuje się lepiej i stabilniej, ale wydaje się, że nawet bez poprawy formy nie musiałby odcinać marzeń o znalezieniu się w czołowej trzydziestce, a co za tym idzie, występie w konkursie, który kończy sezon. Taki stan rzeczy związany jest oczywiście z sytuacją, do której doprowadzili swoim oszustwem Norwegowie. Marius Lindvik, Johann Andre Forfang oraz Kristoffer Eriksen Sundal zostali zawieszeni przez FIS. Cała trójka w "generalce" plasuje się obecnie przed Stochem. 

Polak na dwa weekendy przed końcem zajmuje bowiem 32. miejsce. Z kolei Lindvik jest siedemnasty, Sundal dziesiąty, a Forfang czwarty. Prosta matematyka pozwala obliczyć więc, że bez nich Stoch w tym momencie miałby zagwarantowany udział w konkursie kończącym sezon. Warto jednak dodać, że ostatnie występy pozwalają wierzyć w poprawę pozycji 37-latka. Przed nami bowiem weekendy na dwóch skoczniach, które uwielbia. Najpierw zawodnicy zaprezentują swoje umiejętności w Lahti, a później w Planicy. Do 29. Markusa Mullera obecnie Stoch traci ledwie 16 punktów. 

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Uśmiechnięty Kamil Stoch: Weekend wlał wiele nadziei. WIDEO/InteriaSport.pl/INTERIA.TV
      Marius Lindvik/GEORG HOCHMUTH/AFP
      Kamil Stoch/AFP
      Kamil Stoch/KERSTIN JOENSSON / AFP/AFP

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram
      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje