5:3 i zwrot akcji w meczu mistrzyni z Abu Zabi. Półfinalistka Australian Open za burtą
W meczu pierwszej rundy turnieju WTA 1000 w Miami zagrały ze sobą Dajana Jastremska, czyli półfinalistka ubiegłorocznego Australian Open oraz Belinda Bencic, która niedawno w Abu Zabi wygrała turniej. Spotkanie było bardzo emocjonujące, trwało ponad 2,5 godziny i zakończyło się porażką Ukrainki, która z dwóch poprzednich turniejów odpadała po meczach z Igą Świątek.

Turniej WTA 1000 w Miami powoli się rozkręca. We wtorek mecz pierwszej rundy rozegrała Magda Linette, która pokonała Anastazję Pawluczenkową, swoje rywalki poznały też rozstawione Magdalena Fręch i Iga Świątek. Pierwsza z nich zagra z kwalifikantką Eleną-Gabrielą Ruse, z kolei wiceliderka światowego rankingu po raz kolejny w sezonie zmierzy się z Caroline Garcią.
Swój mecz pierwszej rundy rozegrały także Dajana Jastremska i Belinda Bencic, a spotkanie zapowiadało się na bardzo ciekawe. Po pierwsze, na korcie pojawiły się zawodniczki, które plasują się blisko siebie w światowym rankingu (kolejno 42. i 45. miejsce w zestawieniu), a po drugie obie zaliczyły już w trwającym sezonie kilka udanych występów.
Ukrainka dotarła do finału turnieju WTA 500 w Linzu, gdzie uległa Jekaterinie Aleksandrowej. Później dwukrotnie miała dużego pecha, bo trafiała na Igę Świątek. W trzeciej rundzie w Dubaju postawiła się jej tylko w pierwszym secie (5:7, 0:6), z kolei w Indian Wells ugrała zaledwie dwa gemy (0:6, 2:6).
Bencic z kolei, która na korty wróciła jesienią po urlopie macierzyńskim, w lutym wygrała turniej WTA 500 w Abu Zabi, zagrała też w ćwierćfinale Indian Wells, gdzie przegrała z Madison Keys.
Turniej WTA 1000 w Miami. Dajana Jastremska odpada
Już w pierwszym secie nie brakowało zaciętej walki i emocji. Jako pierwsza serwowała Jastremska, która pewnie obroniła podanie, a po chwili stanęła przed szansą na przełamanie rywalki. Wypracowała w sumie sześć break pointów, ale nie była w stanie postawić "kropki nad i" - reprezentantka Szwajcarii wyszła z opresji i obroniła serwis. A po chwili sama przełamała rywalkę. I chociaż po drodze musiała dwa razy bronić break pointa (przy stanie 3:2, a później przy 5:4), to wytrzymała wojnę nerwów i przypieczętowała zwycięstwo w secie 6:4.
Drugi set przebiegał pod znakiem dominacji Ukrainki, która dużo ryzykowała serwisem - popełniła aż siedem podwójnych błędów, ale też zaserwowała cztery asy. I zapewne kibice szybko by zapomnieli o tej partii gdyby nie to, co działo się w ostatnim gemie przy stanie 5:1 dla Jastremskiej. Bencic nie dość, że wypracowała break pointa, to jeszcze obroniła aż sześć piłek setowych. Przy siódmej skapitulowała, seta na swoim koncie zapisała rywalka (6:1).
O zwycięstwie zdecydował trzeci set. Obie zawodniczki straciły podanie, gra toczyła się gem a gem, ale to Jastremska była bliżej upragnionego triumfu. Prowadziła 5:3, ale przegrała cztery kolejne gemy. I to bez większej walki, nie była w stanie doprowadzić nawet do gry na przewagi. Bencic we wspaniałym stylu odwróciła losy rywalizacji, wygrała 7:5, a cały mecz 2:1 (6:4, 1:6, 7:5) i awansowała do drugiej rundy turnieju w Miami, w której zagra z inną Ukrainką, Eliną Switoliną. Potencjalną rywalką Bencic w czwartej rundzie jest z kolei... Iga Świątek, która znajduje się w tej samej części drabinki.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje