Kolejny cios w Norwegów. Wyszedł na jaw nowy skandal, producent potwierdza
Świat skoków narciarskich zapewne długo nie pozbiera się po skandalu z udziałem Norwegów, którzy manipulowali przy kombinezonach podczas mistrzostw globu we własnym kraju. FIS zareagowała natychmiastowo, zawieszając do odwołania nie tylko sztab szkoleniowy, ale i czołowe gwiazdy skandynawskiego kraju. Patrząc na to, jakie fakty wypłynęły w Vikersund, zakaz startów chyba prędko się nie zakończy. Tym razem chodzi o… wiązania!

Norwegowie w zaledwie kilka dni stali się chyba najbardziej znienawidzoną nacją wśród kibiców skoków narciarskich. Wściekłość fanów związana jest z ich postawą podczas mistrzostw świata w Trondheim. Międzynarodowa Federacja szczegółowo skontrolowała kombinezony Skandynawów po konkursie na dużej skoczni i znalazła nielegalne modyfikacje. Efekt? Marius Lindvik stracił srebrny medal. Ponadto został on zawieszony do odwołania podobnie jak kilku innych gwiazdorów.
Jedną z czołowych zimowych nacji w Oslo oraz Vikersund reprezentowali głównie przedstawiciele kadry B. I taki stan rzeczy najprawdopodobniej potrwa jeszcze długo. 15 marca wypłynęły nowe fakty w bulwersującej dla całych skoków sprawie. Okazuje się, że Skandynawowie przerabiali nie tylko kombinezony, o czym dowiedział się Jakub Balcerski ze "Sport.pl". Norwegowie używają również zmodyfikowanych wiązań, co potwierdził Peter Slatnar, czyli dostawca tego elementu wyposażenia do tamtejszej reprezentacji.
Norwegowie używają nielegalnych wiązań? Producent jest wściekły, od razu poszedł to wyjaśnić
"Partie z włókna węglowego są nasze. Ale reszta wiązania już nie. Są wykonane przez kogoś innego. Miałem okazję na nie spojrzeć. I to widać. Być może wykonała to inna firma, może ktoś konkretny. Ale nie my. Chcę o tym porozmawiać z dyrektorem z norweskiego związku" - zapowiedział w rozmowie z polskim dziennikarzem. Do wspomnianej słownej konfrontacji doszło rzeczywiście kilka minut później. Żurnalista z kraju nad Wisłą udokumentował to stosownym zdjęciem.
Reakcja Słoweńca nie powinna dziwić, ponieważ na wiązaniach używanych przez Skandynawów znajduje się logo jego firmy. "Jesteśmy poważną firmą. Nie możemy się zabawiać w taki sposób z naszymi pracownikami. To nie jest fair, to nie jest sport. To nie jest wbudowane w naszą kulturę. To u nas nie przejdzie" - zapowiedział.
Teraz pozostaje tylko czekać na reakcję FIS. Zapewne pozostałe związki będą naciskać na wyciągnięcie odpowiednich konsekwencji.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje