Fatalnie w treningach, kiepsko w prologu. Piątek nie był niestety udanym dniem w wykonaniu Dawida Kubackiego. Widać było, że skocznia w Vikersund wybitnie tego dnia nie leży dwukrotnemu mistrzowi świata. W treningach oddał dwa krótkie skoki, na 161 i 143,5 metra, co już samo w sobie było wyjątkowo złym prognostykiem przed prologiem. Kiepsko radził sobie również Jakub Wolny, ale jego stać było na sprawienie niespodzianki. Świetny Wąsek, kiepski Kubacki. Niespodzianki w prologu w Vikersund 29-latek w trakcie kwalifikacji do sobotniego konkursu skoczył aż 222,5 metra i był najwyżej klasyfikowanym z Polaków. Skończył w prologu 11., a tuż za nim uplasował się Paweł Wąsek. Kwalifikację do zawodów uzyskali także Aleksander Zniszczoł, Kamil Stoch i Maciej Kot. Nie powiodło się jedynie Dawidowi Kubackiemu. Dziesięć dyskwalifikacji, wykluczony też Polak. FIS wziął się do roboty Zawodnikowi z Nowego Targu zmierzono jedynie 163,5 metra, co z marszu przekreśliło jego szanse na występ w sobotnim konkursie. Kubacki wyglądał na zrezygnowanego, a w rozmowie z redakcją "Eurosportu" pokusił się o diagnozę ws. kiepskiej dyspozycji. Kubacki przestał radzić sobie na mamutach? "Nie ma żadnych efektów" - W tych dwóch seriach treningowych dość mocno w przejściu mnie wycofywało. Wydawało mi się, że w tej serii kwalifikacyjnej to było lepiej utrzymane i to poszło nad nartę. Była wysokość, ale później, tak samo jak w poprzednich skokach, spadałem jak kamień. Mimo tego, że był jakiś ciąg pod nartami, czułem się, jakby mi worek gruli na plecy zarzucili. Nieubłagana grawitacja. Bądź co bądź, to jest wynik moich błędów na progu - dodał polski skoczek. Kacper Merk zauważył, że zarówno w poprzednim, jak i obecnym sezonie 35-latek zmaga się z problemami na skoczniach mamucich. Padło pytanie, co stało się w ostatnich latach, że triumfator Turnieju Czterech Skoczni w sezonie 2019/20 przestał osiągać dobre rezultaty na tak dużych skoczniach. - Te dwa lata były generalnie potężnym zderzeniem (śmiech). Ja wiem, że potrafię latać. Oddawałem fajne skoki na mamutach, latałem daleko, a teraz, chociaż wydaje mi się, że robię to samo, nie ma żadnych efektów. Ciągnie mnie ta grawitacja do ziemi i nie wiem z czego to wynika. Jak w drugim treningu starałem się iść za tym, to skończyło się tak, że ziemia się zbliżyła i prawie się rozbiłem o bulę. Później wydawało się, że skok dobrze wyszedłem z progu, fajnie wytrzymałem, w pierwszej części lotu wytrzymywałem opór powietrza, a później i tak spadałem. Muszę to na pewno przeanalizować, bo to się nie bierze z niczego - zakończył Kubacki. Kolejni Norwegowie zawieszeni. FIS ogłasza oficjalnie, nowe podejrzenia Tym samym do sobotniego konkursu Biało-Czerwoni przystąpią w pięciu. W pierwszej serii wystąpią Maciej Kot, Kamil Stoch, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Jakub Wolny. Początek zawodów o godzinie 17:00.