2024 rok był dla GKM-u najlepszym sezonem w historii klubu. Drużyna awansowała do play-offów, a do strefy medalowej zabrakło zaledwie jednego małego punktu. Gdyby GKM w meczu z Betard Spartą Wrocław zdobył o jedno "oczko" więcej, mógłby walczyć o medale. Ojciec sukcesu, zmiana strategii W przeszłości GKM kupował młodzieżowców z innych klubów. Kibice w zespole doskonale pamiętają Marcina Nowaka, Huberta Łęgowika czy Kacpra Pludrę. W klubie jednak stwierdzono, że nie opłaca się wydawać setki tysięcy za jednego młodzieżowca. Zbudowali system szkoleniowy, który działa świetnie. Głównym ojcem sukcesu jest trener Robert Kościecha, który ma smykałkę do pracy z młodzieżą. System już zaprocentował, a to dopiero początek. Obecnie w kadrze mają Kacpra Łobodzińskiego oraz Kevina Małkiewicza, którzy należą do jednych z najlepszych juniorów w kraju. Tylko Orlen Oil Motor Lublin oraz ebut.pl Stal Gorzów mieli lepszych juniorów. W Gorzowie jednak wiek juniorski zakończył Jakub Stojanowski, co osłabi Żółto-Niebieskich. Dodatkowo, mają Jana Przanowskiego czy Wiktora Rafalskiego, którzy również są utalentowani. Rafalski jednak przeniósł się do Stali Rzeszów. Bez Kościechy nie byłoby to możliwe. O takim szkoleniowcu niektóre ośrodki mogą jedynie pomarzyć. Czy GKM awansuje do play-off? Wydaje się, że kwestia awansu do najlepszej czwórki rozstrzygnie się między drużynami - Stelmetu Falubazu Zielona Góra a Bayersystem GKM-em. Dużą rolę będą odgrywać także juniorzy, którzy wielokrotnie potrafią zdobywać kluczowe punkty, wpływające na ostateczny rezultat spotkania. W poprzednim sezonie juniorzy GKM-u zdobywali średnio 6.12 pkt na mecz. To lepszy wynik od juniorów z Wrocławia (5,55 pkt), Zielonej Góry (5,12), Torunia (4,55). Te drużyny są wymieniane jako główni pretendenci do TOP4. Patrząc na skalę potencjału, wydaje się, że dysproporcja przeciwko młodzieżowcom z Torunia i Wrocławia powinna się powiększyć na korzyść GKM-u. Gorzej będzie z Zieloną Górą, którzy wypożyczyli Damiana Ratajczaka - jednego z najlepszych juniorów w kraju.