Asseco Resovia o krok od awansu w Lidze Mistrzów

Lider polskiej ekstraklasy jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. Wygrana zapewni rzeszowianom awans do kolejnej fazy rywalizacji. Wprawdzie trener Andrzej Kowal stara się studzić optymizm kibiców, ale nawet mistrz Słowenii zdaje sobie sprawę, że w stolicy Podkarpacia jego szanse na sukces nie są wielkie.

- Mocną stroną ACH Volley jest team spirit, czyli duch drużyny. Atmosfera w naszym zespole jest bardzo dobra, to może zaprocentować w spotkaniu z Resovią. Chciałbym, aby mecz stał na wysokim poziomie, by kibice wychodzili z hali usatysfakcjonowani - powiedział Michał Kozłowski, rozgrywający mistrza Słowenii.

Jeszcze niedawno był on zawodnikiem Resovii, ale w trakcie sezonu zmienił klub na Lublanę. ACH Volley w ostatnim okresie prezentuje zwyżkę formy.

- Nasi przeciwnicy grają lepiej. Czeka nas ciężki mecz. Częstotliwość spotkań jest bardzo duża, bardzo istotne znaczenie ma motywacja zawodników - podkreślił szkoleniowiec ekipy znad Wisłoka.

- Chciałbym, aby to była formalność i byśmy wygrali to spotkanie - dodał Piotr Nowakowski.

W zespole z Rzeszowa nie zagra jeszcze Dawid Konarski, który leczy kontuzję łydki i pewnie wróci na boisko nie prędzej niż za dwa tygodnie.

- Polska liga i liga Słowenii to dwa inne siatkarskie światy. Brakuje mi atmosfery hali na Podpromiu, ale przed środowym meczem nie robimy sobie specjalnych nadziei - zakończył Kozłowski, który nie grał w pierwszym meczu w Lublanie, wygranym przez Resovię 3:0.

Środowe spotkanie w Rzeszowie rozpocznie się o godzinie 18.