Głośno w ostatnim czasie zrobiło się w Hiszpanii na temat relacji pomiędzy Robertem Lewandowskim i Lamine Yamalem. Toni Juanmarti z redakcji "SPORT" przekonywał, że doszło do zwrotu akcji, a stosunki gwiazd Barcelony wyraźnie się ociepliły. Pierwszy krok w tę stronę wykonał kapitan reprezentacji Polski. Miał on wysłać do młodszego kolegi po finale mistrzostw Europy wiadomość z gratulacjami. "Mówi się, że co się źle zaczyna, to się źle kończy. Nie wygląda na to, aby tak było w przypadku relacji Lewandowskiego i Lamine'a Yamala. Chłód z przeszłości zamienił się w szacunek i wzajemne zrozumienie, które jest zauważalne na boisku. Obaj gracze częściej się na nim szukają, a nawet razem tańczą. Postać Hansiego Flicka odegrała ważną rolę w nowym wystroju" - przekazał hiszpański dziennikarz. FC Barcelona przekazała fatalny komunikat. Flick traci wsparcie, złe wieści dla Lewandowskiego FC Barcelona. Lamine Yamal nie wybrał Lewandowskiego do swojej drużyny w Kings League W piątek sieć obiegło nagranie, na którym Lamine Yamal miał za zadanie wybrać zawodników do swojej drużyny. Pominął on Roberta Lewandowskiego, co ponownie w oczach rzuciło cień wątpliwości na jego relacje z Polakiem. Tym razem chodziło o nieco bardziej błahą sprawę. Reprezentanta Hiszpanii poproszono o wytypowanie składu do Kings League - ligi obejmujących 12 zespołów, nad którymi kontrolę sprawują znani gracze piłki nożnej, najsłynniejsi hiszpańscy streamerzy lub gwiazdy social mediów. Mecze Kings League zostaną rozegrane w formacie 7v7, a każdy z zespołów będzie dysponował 12-osobowym składem, ale tylko siedmiu piłkarzy może w jednym momencie przebywać na murawie. Yamal już na starcie mocno zaskoczył, wybierając do obsady bramki Inakiego Penę, a nie Marca-Andre ter Stegena. Mogło to być pokłosiem poważnego błędu Niemca, który zaważył na dobrą sprawę na porażce Barcy 1:2 z AS Monaco. Uwagę przykuł jednak fakt, że 17-latek pominął Roberta Lewandowskiego. W formacji ataku postanowił obsadzić samego siebie i kolegę z kadry, Nico Williamsa. Wielka przeszkoda dla Roberta Lewandowskiego. To zbliża się wielkimi krokami W linii obrony skrzydłowy postawił na Ronalda Araujo i Pau Cubarsiego, a w pomocy zdecydował się na duet Gavi - Pedri. "Lewy" nie powinien mieć jednak większych pretensji o "pominięcie go".