Władysław Żmuda chwali Jacka Bąka
- Przed meczem ze słabym przeciwnikiem zawsze jest wielka niewiadoma. Nasza reprezentacja pokazała w ostatnich meczach, że jest dobrze przygotowana i skoncentrowana. Walczymy o pierwszy, historyczny awans do mistrzostw Europy i myślę, że pierwszy poważny krok został zrobiony - powiedział po zwycięskim meczu z Azerbejdżanem były reprezentant Polski Władysław Żmuda.

- Ze słabym Azerbejdżanem wygraliśmy 5:0 i już trzeba myśleć o kolejnym meczu z Armenią, aby nie potknąć się z kolejnym słabszym przeciwnikiem - dodał.
W sobotnim spotkaniu świetnie zagrał Jacek Bąk, który oprócz pewnych interwencji w obronie, strzelił jedną z bramek. Jak Pan jako były obrońca patrzy na grę Jacka?
- Widać było duże doświadczenie w jego poczynaniach. Grał bardzo inteligentnie. Kiedyś pisano, że jak będzie grał w Katarze, to nie będzie mógł grać na dobrym poziomie w reprezentacji, a on podchodzi do piłki bardzo profesjonalnie. To nic, że ma już 34 lata, bo są piłkarze, którzy grają na dobrym poziomie, mając nawet 38 lub więcej lat. Oby grał jak najdłużej i był w dobrej formie.
Bohaterem wieczoru był Łukasz Garguła. Czyżby wreszcie pojawił się w Polsce rozgrywający z prawdziwego zdarzenia?
- Uważam, że z oceną Garguły musimy jeszcze poczekać do meczów z trudniejszymi rywalami. Na pewno w sobotnim meczu był wyróżniającą się postacią.
- Jak Pan, jako zawodnik, koncentrował się na meczach ze słabszymi rywalami?
- W podświadomości zawsze jest taka myśl, że to słabszy przeciwnik, że pójdzie lekko. Każdy piłkarz musi indywidualnie koncentrować się, bo jak takich rywali się zlekceważy, to są niespodzianki. Nasi piłkarze byli jednak od pierwszych minut zmobilizowani, bo już w czwartej minucie prowadzili 2:0 i mecz się ułożył po ich myśli.
- Czy tak szybkie prowadzenie nie jest jednak demobilizujące?
- Najważniejsza jest konsekwencja w grze. Mimo iż Polacy szybko strzelili bramki, to wciąż daleko trzymali rywali od własnego pola karnego i po stracie piłki, szybko ją odzyskiwali. Ten styl jaki sobie ta reprezentacja wypracowała dobrze funkcjonuje i oby w kolejnych spotkaniach też się sprawdzał.
- Kadra zaczyna się wyraźnie odmładzać. Pojawili się Dudka, Łobodziński, czy wspomniany Garguła.Czy to Pana zdaniem dobry znak?
- Całe szczęście, że kadra nie opiera się tylko na piłkarzach zagranicznych. Beenhakker pokazuje nam młodych polskich piłkarzy, którzy grają w naszej lidze. My ciągle krytykujemy poziom polskiej ligi. Mamy jednak zdolnych piłkarzy i nie widać różnicy między nimi, a zawodnikami grającymi za granicą. Przykładem niech będzie Garguła, czy Łobodziński.
- Czy w Pana akademii piłkarskiej pojawiły się już jakieś talenty?
- Kilku już mamy. To są jednak dzieci. Do pracy z nimi trzeba dużo cierpliwości i wiele pracy. Mam nadzieję, że w formie zabawy wychowamy za jakiś czas reprezentanta Polski.
- Czy dzieci z akademii oglądały mecz z Azerbejdżanem?
- Tak. Wziąłem chłopców na mecz na stadion. Bardzo przeżywali występ reprezentacji, a niektórzy byli pierwszy raz na takim meczu. Patrząc na seniorską reprezentację, oni również się uczą.
Andrzej Łukaszewicz, Warszawa
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje