Ma nad czym myśleć selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz na niespełna dwa miesiące przed rozpoczęciem mistrzostw świata w Katarze. Co prawda "Biało-Czerwoni" zwycięstwem nad Walią zakończyli występy w Lidze Narodów zapewniając sobie utrzymanie w Dywizji A, ale styl nie napawa optymizmem. Tomasz Hajto przekonuje, że kadra powinna grać w innym ustawieniu, niż to, które zobaczyliśmy w dwóch ostatnich meczach Ligi Narodów. - Tutaj nawet nie chodzi o to, czy nasza defensywa gra w systemie z trójką obrońców. Ważne jest to, czy pomocnicy, którzy spełniają bardzo ważną rolę w tym systemie, grają w takim samym systemie w swoich klubach. Pytanie, czy oni mają tam za sobą trzech obrońców i wiedzą jak się przesuwać, jak poruszać. To według mnie jest najważniejsze, w tym względzie mam spore wątpliwości - mówi nam 62-krotny reprezentant Polski. - Polska swoje najlepsze mecze zawsze grała w systemie 1-4-4-2. Nie pamiętam spotkania, które zagralibyśmy rewelacyjnie z trójką obrońców. Takiego rozwiązania próbowało wielu selekcjonerów, ale wydaje się mi, że powrót do tego co umiemy grać, czyli do gry agresywnej, do bliskiego pressingu i wyprowadzania kontr, to jest kierunek, który powinniśmy obrać i się go trzymać. Czy w ataku obok Roberta Lewandowskiego zagra Arkadiusz Milik, czy Karol Świderski?, to jest już kwestia wyboru trenera, ale uważam, że gra z dwójką napastników na pewno nam nie pomaga - dodaje Hajto. Tomasz Hajto: Potrzebna jest stabilizacja fizyczna Ekspert Polsatu Sport przyznaje, że po meczach z Holandią i Walią nie wie za bardzo wie, czego może się spodziewać po występach reprezentacji Polski na mundialu. - Jeśli mamy myśleć o dobrym wyniku na mistrzostwach świata, to potrzebna jest na pewno stabilizacja fizyczna naszej drużyny. Na dużych turniejach wygrywa się często ze względu właśnie na świetne przygotowanie fizyczne, a my mamy z tym największe problemy. W meczu z Walią nasi zawodnicy nawet fajnie biegali, ale w spotkaniu przeciwko Holandii nie byliśmy w stanie nawet przeszkadzać, nie mówiąc już o tym, żeby grać z Holendrami jak równy z równym. - Co prawda wygraliśmy z Walią na wyjeździe, ale to nie było do końca przekonywujące zwycięstwo. Podjęliśmy walkę, mamy lepszych piłkarzy od Walii, jednak momentami nie wyglądało to obiecująco. Na początku i końcu spotkania, to była prawdziwa "obrona Częstochowy" w naszym wykonaniu. Plusem jest to, że z Walią nie straciliśmy bramki. Po ostatnich meczach nie wiem też, kto ostatecznie zostanie powołany na mundial i kto będzie grał. Być może towarzyskie spotkanie z Chile trochę nam tę zagadkę wyjaśni - mówi zdobywca sześciu bramek dla reprezentacji Polski. Tomasz Hajto: Podobny do Holandii będzie Meksyk Tomasz Hajto dostrzega jeszcze więcej minusów w grze reprezentacji Polski. Chodzi przede wszystkim o taktykę dobieraną przez selekcjonera. - O ile mecz ze Szwecją dający nam awans na mundial był rozegrany pod względem taktycznym rewelacyjnie, to kolejne spotkania już nie do końca takie były. Po drodze przydarzały się nam duże wpadki, jak chociażby wysoka porażka z Belgią 1-6. Na mistrzostwach świata będą drużyny na poziomie chociażby Holandii i jeżeli będziemy chcieli coś ugrać w Katarze, to trzeba będzie się wspiąć na wyżyny umiejętności. Taką drużyną podobną do Holandii w naszej grupie będzie Meksyk. Najpierw trzeba jednak myśleć o tym, żeby wyjść z grupy, a dopiero potem będziemy się zastanawiać co dalej - zakończył Tomasz Hajto. Rozmawiał Zbigniew Czyż