Partner merytoryczny: Eleven Sports

Receptura wicemistrzów Europy może uzdrowić Polaków?!

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Waldemar Fornalik ma właściwe podejście do dzisiejszego sparingu z Liechtensteinem. To nie jest jakaś tam gierka ze 148. drużyną świata tylko poważny sprawdzian na trzy dni przed meczem "o życie" z Mołdawią. Orły upieką też drugą pieczeń na jednym ogniu - pożegnają znakomitego bramkarza Jerzego Dudka, który z Białym Orłem na piersi zagra dziś po raz ostatni.

Jerzy Dudek (3P, z przodu) podczas treningu reprezentacji Polski w Wieliczce
Jerzy Dudek (3P, z przodu) podczas treningu reprezentacji Polski w Wieliczce/Jacek Bednarczyk/PAP

Po długiej nieobecności reprezentacja Polski wraca do Krakowa, gdzie przecież powstał PZPN. Tym razem będzie można ich zobaczyć na stadionie Cracovii. Początek o godz. 21.

W bazie Squadra Azzurra

"Biało-czerwoni", przed meczem z Liechtensteinem wypróbowali sprawdzone receptury wicemistrzów Europy - Włochów. Osiedlili się w tym samym hotelu Turówka w Wieliczce, dzień przed spotkaniem trenowali na rozgrzewkowym obiekcie Squadra Azzurra - kameralnym stadionie Górnika Wieliczka, a z Liechtensteinem zmierzą się tam, gdzie ćwiczyli Mario Balotelli i spółka - na Cracovii.

Bohater wieczoru - Jerzy Dudek w poniedziałek dołączył do kadrowiczów, jako 24. zawodnik. Były bramkarz Liverpoolu i Realu utrzymuje wysoką formę od dawna, a od trzech tygodni prowadził trening bramkarski, by nie zawieść. O Dudka możemy być spokojny. Rok temu, na zaproszenie ówczesnego selekcjonera Franciszka Smudy odwiedził obóz kadry w Austrii. Po urazach naszych bramkarzy - Łukasza Fabiańskiego i Przemysława Tytonia, Jurek wskoczył między słupki, podczas gry treningowej. Wypadł bardzo dobrze. - Trener Smuda żartował nawet, że nie będę mógł wyjechać - wspominał w Wieliczce Dudek i dodał, że spotkanie z Liechtensteinem traktuje poważnie, 60. występ w kadrze wyzwala dreszczyk emocji.

- Humory nam dopisują, ale to nie znaczy, że lekceważymy rywala. Mecz z Liechtensteinem to dla nas istotny sprawdzian - zapewniał Waldemar Fornalik. - Wiele wskazuje na to, że Jurek Dudek wystąpi od pierwszej minuty, ale proszę nie myśleć, że traktujemy ten mecz frywolnie.

Narodowa tendencja do masowej produkcji gwiazd

Selekcjoner, zapytany o nowe odkrycie - pomocnika Udinese - Piotra Zielińskiego, którego nigdy nie oglądał na żywo, a jednak go powołał, zaapelował, by zbyt pochopnie nie kreować młodych zawodników na gwiazdy. - Jednym to pomaga, innym wręcz przeciwnie. Oby Piotrek rozwijał się dalej w takim tempie - podkreślił.

Zagadnięty o to, dlaczego znalazł miejsce w kadrze dla rutynowanego Marcina Wasilewskiego, a dla perspektywicznego Marcina Kamińskiego już nie, Fornalik wskazał na fakt, że Wasilewski za grę na prawej obronie w ostatnich meczach Anderlechtu zbierał pochlebne recenzje.

- Gdy ja wystawiłem go na tej pozycji, byłem krytykowany. Kamiński i dwóch innych zawodników,  których mógłbym powołać z kadry U-21, są potrzebni trenerowi Marcinowi Dornie w walce o młodzieżowe mistrzostwa Europy - zaznaczył selekcjoner.

Waldemar Fornalik i jego sztab muszą nie tylko zestawić najlepszą "jedenastkę" na Mołdawię, ale też w sensie mentalnym stworzyć zespół, co w tym okresie, gdy większość piłkarzy od ponad tygodnia jest już po sezonie, a inni, po mistrzowskiej fecie, są w szampańskich nastrojach, nie jest takie proste. - Faktycznie, kilku kadrowiczów było już na urlopach, więc widać, że byli trochę rozkojarzeni. Nastąpiło małe rozprężenie. Właśnie dlatego zaczęliśmy zgrupowanie tak wcześnie, aby do zawodników dotarło, że czeka nas walka o mistrzostwa świata - podkreślił trener kadry narodowej.

Limit strat wyczerpany, każdy mecz jak finał

Po ostatniej porażce z Ukrainą na Stadionie Narodowym każdy kolejny mecz w eliminacjach MŚ dla Orłów jest jak finał, w którym można sporo wygrać, bądź wszystko przegrać. Ewentualna strata punktów w Kiszyniowie w perspektywie wyjazdów na Ukrainę i do Anglii, oznaczać będzie, że szanse "Biało-czerwonych" stopnieją do czysto teoretycznych rozważań.

Gra z Lichtensteinem to pierwsza i ostatnia próba Polaków, przed wyprawą na Mołdawię. Próba, której Fornalik potrzebuje jak ryba czystej wody. Po rezygnacji z występów w kadrze Ludovica Obraniaka i braku powołania rozgrywającego w meczu z Ukraińcami Radosława Majewskiego, trzeba na nowo poukładać pomoc, a po serii kontuzji (Piszczek, Glik, Perquis, Celeban) wymyślić nową obronę.

Zwłaszcza defensywa staje się coraz bardziej bolącą piętą Achillesową Orłów. Czasy, w których zabezpieczali nam tyły pewniacy  tacy jak: Jacek Zieliński, Tomasz Wałdoch, Jacek Bąk i Michał Żewłakow bezpowrotnie minęły. Poprzedni selekcjoner Franciszek Smuda nie mógł się doczekać dwóch kolejnych meczów, w których mógłby zestawić optymalną obronę.

Trening kadry przed Liechtensteinem. Galeria

Zobacz galerię
+2

Pan Waldemar lubi stabilizację w tyłach

Defensywa to poważny zgryz dla Fornalika, który nie lubi rotować w tej formacji. Jak dotąd - w dziewięciu meczach, które graliśmy pod jego batutą najsilniejszym, a nie ligowym składem, wykorzystał tylko 10 obrońców.

W feralnym meczu z Estonią (0-1) były trener Ruchu zaczął od przejętej po Smudzie czwórki: Łukasz Piszczek, Marcin Wasilewski, Damien Perquis, Jakub Wawrzyniak (u Franza częściej na lewej stronie grywał Boenisch, o ile był zdrowy). Na spotkanie z Czarnogórą (2-2) w miejsce Perquisa wskoczył Kamil Glik i ten sam zestaw obrońców mieliśmy też w starciu z Mołdawią (2-0).

Na sparing z RPA (1-0) - w miejsce Piszczka - szansę dostał Grzegorz Wojtkowiak, a na środek obrony, za Glika, wrócił Perquis.

W batalii z Anglią, która była jak na razie najlepszym występem kadry za kadencji Fornalika (1-1), mieliśmy już żelazne zestawienie defensywy:  Piszczek, Wasilewski, Glik, Wawrzyniak.

Na kolejny sprawdzian, z Urugwajem (1-3), na lewą flankę wskoczył Marcin Komorowski, a w następnej towarzyskiej grze - z Irlandią (0-2), szansę dostali Boenisch (na prawej stronie, na zmianę z Wasilewskim) i Perquis (u boku Glika).

Przeciw Ukrainie (1-3) wyszedł Boenisch na lewej stronie, za Wawrzyniaka. Wreszcie z San Marino, zagrał z powrotem Wawrzyniak, a na środku dostał szansę Salamon.

Zatem podstawowy skład defensywy reprezentacji Polski to: Piszczek, Wasilewski, Kamil Glik, Wawrzyniak (Boenisch), a oprócz nich pojawiali się: Perquis, Komorowski, Wojtkowiak i Salamon.

Waldemar Fornalik nie wykluczył, że dzisiaj sprawdzi awaryjną linię obronną, która wyjdzie w piątek na Mołdawię.

- W protokole meczowym znajdą się wszyscy 24 zawodnicy, wielu spośród nich będę chciał dać szansę - zapewnił. Dlatego warto dziś wieczorem udać się na stadion Cracovii.

Polska - Liechtenstein, początek o godz. 21

Z Wieliczki Michał Białoński

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje