11 medali w Pekinie, Londynie i Rio to jak twierdziło, i twierdzi do dziś, wielu ekspertów realna ocena polskiego sportu olimpijskiego. Szczerze mówiąc nie zgadzam się z takim postawieniem sprawy, bo choć zestawienie oczekiwań z realnymi wynikami zawsze wypada na niekorzyść, potencjał jest znacznie większy niż osiągnięcia ostatnich lat. Przecież przewidywania dotyczące każdej imprezy czterolecia nie opierają się jedynie na zachciankach czy marzeniach, ale wynikach i sukcesach osiąganych podczas imprez międzynarodowych i startów tuż przed igrzyskami. Skoro da się na mistrzostwach świata, to dlaczego ma się nie dać na igrzyskach? Oczywiście - motywacja, przygotowanie czy koncentracja na najważniejszym celu są takie same u sportowców z całego świata, ale z jakiegoś niezrozumiałego powodu "naszym" często odbieramy szczerość intencji i stabilność formy. A ja mówię - wierzę, ufam i trzymam kciuki, by liczba zdobytych w Tokio medali przekroczyła barierę 11 krążków. Mam swoich faworytów. Mam swoje typy. Mam nadzieję... Po pierwsze - siatkarze. Tak długo czekamy na medal olimpijski w sporcie zespołowym, że na barkach drużyny pod wodzą Vitala Heynena spoczywa nie tylko ciężar dwóch złotych medali mistrzostw świata, ale także zdobycie pierwszego od prawie 30 lat medalu olimpijskiego dla drużyny. Kiedy, jak nie teraz? Kto, jeśli nie oni? Przekrzykują się kibice i eksperci. Problem w tym, że podobnie miało być w Rio de Janeiro, a skończyło się na ćwierćfinale i gładkim 0:3 z USA. Ten moment olimpijskiego turnieju to zresztą zmora reprezentacji Polski. Dokładnie na tym samym etapie "Biało-Czerwoni" żegnali się także z igrzyskami w Londynie (0:3 z Rosją), Pekinie (2:3 z Włochami) oraz w Atenach (0:3 z Brazylią). Czas to przełamać. Wystarczy zagrać "swoje" na najwyższym poziomie! A że Leon, Kubiak, Kurek i spółka doskonale to potrafią - możemy ze spokojem przystąpić do śledzenia rywalizacji podczas olimpijskiego turnieju. Kibicuj naszym na IO w Tokio! - Sprawdź Po drugie - lekkoatleci. Paweł Fajdek podczas Balu Mistrzów Sportu w styczniu 2020 roku mówił ze sceny: Czas na olimpijski medal. Zdobycie mistrzostwa świata nie jest trudne, coś o tym wiem. Cztery złote medale zdobyte podczas championatów 2013, 2015, 2017 i 2019 nie tylko potwierdzają słowa Fajdka, ale pokazują jego dominację w rzucie młotem. Kibice wiedzą co wydarzyło się w Londynie i Rio... wie to też doskonale sam Paweł. Zmiana trenera i wprowadzenie w życie sportowego planu, w którym najważniejsze są spokój i pewność - musi przynieść efekt i jestem dziwnie spokojna, że przyniesie. Obok Fajdka, Piotr Lisek, który owszem musi się liczyć z dominacją Armanda Duplantis’a i Sama Kendricksa, ale to właśnie Polak jest numerem trzy na światowych listach i na brąz na pewno go stać. I nie możemy zapomnieć o paniach. Ania Włodarczyk powraca do dalekiego rzucania, a jej zdolność mobilizowania się w najważniejszych momentach sezonu znana jest od dawna. Czy i tym razem się uda? Po trzecie - tenisiści. Iga Świątek i Hubert Hurkacz tylko w ostatnim roku udowodnili, że warto na nich stawiać i warto im kibicować. Dla obojga będą to pierwsze igrzyska w karierze i oboje zapewniają, że zrobią wszystko, by w Tokio zaprezentować się znakomicie, choć trzeba przyznać, że w losowaniu los ich nie oszczędził. Jeśli nie indywidualnie, to ze wsparciem Łukasza Kubota, który smak olimpijskich kortów już zna (w Rio de Janeiro w parze z Marcinem Matkowskim dotarł do 1/8 finału debla). Po czwarte, piąte i kolejne - są jeszcze wioślarze, kolarze, żeglarze. Mistrzowie i medaliści mistrzostw świata. Są reprezentanci innych dyscyplin, którzy mogą sprawić niespodziankę i zameldować się na podium. Tak powinniśmy do tego podchodzić. Nie narzekać, że "znów kilkuset sportowców pojechało na wycieczkę", bo wszyscy jadą do Tokio reprezentować nas. Chcemy się cieszyć, chcemy być dumni i chcemy wstać z kanapy, by zaśpiewać "Mazurka Dąbrowskiego" wraz z polskimi mistrzami olimpijskimi. Oby jak najgłośniej, oby jak najczęściej. Rozpoczyna się wielkie święto sportu, z bohaterami, których kochamy podziwiać, choć bez kibiców na trybunach, w których doping kochają się wsłuchiwać sportowcy. Nie pozostaje nam więc nic innego jak - mimo wszystko - kibicować w domach, trzymać kciuki i zatracić się w idei sportowej rywalizacji, która bardzo symbolicznie może być wyrazem przezwyciężania trudności, które w ostatnim roku nas spotkały. Czytaj także: Tokio 2020 - wielcy nieobecni w reprezentacji Polski Paulina Chylewska, Polsat Sport