W piątek mija dokładnie rok, od kiedy Mourinho objął Tottenham. To był pierwszy przypadek w karierze portugalskiego szkoleniowca, kiedy związał się z jakimś klubem w trakcie sezonu. W pierwszych miesiącach jego pracy londyńczycy nie zachwycali i rozgrywki 2019/20 zakończyli na szóstym miejscu. Obecne zaczęli od porażki z Evertonem 0-1, ale do tamtej pory są niepokonani. Z siedmiu kolejnych meczów wygrali pięć, a imponujące było zwycięstwo na Old Trafford, gdzie pokonali Manchester United 6-1. Jednym z zarzutów wobec Mauricio Pochettino, poprzednika Mourinho na ławce trenerskiej Tottenhamu, było to, że drużynie pod wodzą Argentyńczyka brakowało pewności siebie. Długo spisywała się dobrze, ale w kluczowych momentach, jak przegrany finał Ligi Mistrzów z Liverpoolem, nie potrafiła zaprezentować czegoś ekstra. "Jose jest typem zwycięzcy i ma wokół siebie specyficzną aurę. Chce z nami zdobywać trofea. Jest niezwykle doświadczony i potrafi zaszczepić w drużynie przekonanie, że jest silna" - powiedział napastnik Harry Kane. Jeśli po wysokiej wygranej z "ManU" przyjdzie zwycięstwo nad Manchesterem City, to "Koguty" rzeczywiście staną się poważnym kandydatem do walki o mistrzostwo. Ich motorem napędowym są Son Heung-min i Kane. Koreańczyk zdobył już osiem goli, a Anglik o jednego mniej. W tabeli Tottenham jest drugi, a od Leicester ma tylko o punkt mniej. Manchester jest 10., z sześcioma punktami straty do lidera, ale także jednym zaległym meczem do rozegrania. Podopieczni Guardioli na razie nie zachwycają. Zespół, który słynął ze skutecznej, ofensywnej gry, ma teraz wyraźne problemy ze zdobywaniem bramek. W żadnym z pięciu ostatnich ligowych meczów nie strzelił więcej niż jednego gola. Włodarze klubu wciąż są jednak pełni wiary w hiszpańskiego szkoleniowca. W czwartek przedłużyli z nim kontrakt do końca sezonu 2022/23.