Przy długim wykopie polski bramkarz poczuł duży ból w udzie. Prawdopodobnie odnowiła się mu kontuzja, którą złapał we wrześniu 2019 roku. Wrócił do bramki 28 grudnia, w przegranym 1-2 meczu z Leicester. Teraz prawdopodobnie znowu czeka go dłuższa przerwa. Fabiańskiego zmienił David Martin, ale nie miał zbyt wiele pracy. Jego odpowiednik w bramce rywali również, bo w pierwszej połowie żadna z drużyn nie oddała celnego strzału. Po przerwie ta tendencja się zmieniła. Już pierwszy strzał w bramkę przyniósł zmianę wyniku. Martin źle wznowił grę. Niecelnie zagrał do Fabiana Balbueny. Piłkę przejął John Fleck, wbiegł w pole karne i podał do Olivera McBurniego. Szkot nie najlepiej uderzył, ale bramkarz West Hamu puścił piłkę pod brzuchem i gospodarze wyszli na prowadzenie. Obrona West Hamu kompletnie się posypała i Sheffield nacierało. Podopiecznym Chrisa Wildera brakowało jednak skuteczności. W końcówce goście się obudzili. Najwięcej zagrożenia stwarzał Manuel Lanzini, który strzelał najpierw z rzutu wolnego, a potem "z gry". Bramkarz jednak wychodził obronną ręką z tych sytuacji. W doliczonym czasie niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić się na piłkarzach Sheffield. Po szybkiej akcji, do siatki trafił Robert Snodgrass. Po weryfikacji VAR okazało się, że był na spalonym i gol nie został uznany. Kolejnej szansy West Ham już nie miał i przegrał. MP Sheffield United - West Ham United 1-0 (0-0) Bramki: 1-0 McBurnie (53.) Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Premier League