JKH GKS Jastrzębie z przytupem wraca do gry
Stojący pod ścianą JKH GKS Jastrzębie posłał na deski faworyta do tytułu, wygrywając u siebie z Comarchem Cracovią aż 5-0 w piątym meczu finału play off Polskiej Ligi Hokejowej. Z pewnością nie tak wyobrażał sobie swoje 50. urodziny Rudolf Rohaczek, trener gości. W serii do czterech zwycięstw wciąż prowadzą "Pasy", ale już tylko 3-2. Szóste spotkanie w środę w Krakowie.

W czwartej minucie przed wielką okazją stanął Damian Słaboń. Napastnik gości po dokładnym podaniu znalazł się w sytuacji sam na sam przed Kamilem Kosowskim, ale jego strzał obronił bramkarz Jastrzębia. Potem groźniej było po drugiej stronie, jednak Rafał Radziszewski udowadniał, że w play offach jest w wysokiej formie.
Obie drużyny miały okazję zmienić wynik, gdy grały w przewadze, ale najpierw hokeiści Comarchu Cracovii, a następnie GKS-u Jastrzębie nie potrafili stworzyć sobie żadnej groźnej sytuacji mając więcej zawodników na tafli. Gospodarze prowadzenie objęli już, gdy oba zespoły występowały w pełnym zestawieniu. Krążek przed bramkę wrzucił Bartosz Dąbkowski, Tomasz Kulas trochę niezgrabnie, ale przepchnął go do Damiana Kapicy, który rzucając się na lód skierował "gumę" kijem do siatki.
Pod koniec pierwszej tercji na ławkę kar powędrował Maciej Urbanowicz, ale to gospodarze jako pierwsi powinni strzelić gola. W 19. minucie Richard Kral jechał sam na bramkę rywali, ale atakowany przez obrońcę nie trafił do w jej światło. W następnej minucie powinno być 1-1. Słaboń dostał dobre podanie, nie oddał jednak natychmiastowego strzału, a potem wspaniale spisał się Kosowski, który tym razem wystąpił od początku spotkania i przez cały pojedynek spisywał się wyśmienicie.
"Pasy" po przerwie rozpoczęły z dużym animuszem. Trzy razy próbowały pokonać bramkarza rywali, ale ten był na posterunku. W 25. minucie indywidualną akcję przeprowadził Kapica, jednak jego strzał był minimalnie niecelny. Chwilę później hokeiści Comarchu Cracovii nie wykorzystali błędów gospodarzy we własnej tercji - strzał Michała Piotrowskiego obronił Kosowski. Potem nastąpiło niecałe półtorej minuty, które wstrząsnęło zawodnikami spod Wawelu. W 29. minucie Miroslav Zatko wjechał do tercji gości i z bliska skierował krążek do siatki. Minutę później, po złym wybiciu spod bandy Łukasza Rutkowskiego, krążek przejął Patryk Kogut, podał do Błażeja Salamona, a ten strzałem w "okienko" nie dał szans Radziszewskiemu.
To nie był koniec złych momentów "Pasów" w tej tecji. Gdy na ławce kar znalazł się Daniel Laszkiewicz, jastrzębianie szybko wykorzystali grę w przewadze. W 36. minucie założyli zamek, a precyzyjnym uderzeniem spod niebieskiej popisał się Radek Prochazka. Radziszewskiemu lecący krążek zasłonił jeszcze Urbanowicz.
JKH GKS Jastrzębie - Comarch Cracovia 5-0. Galeria
Ostatnia tercja rozpoczęła się od kar dla Cracovii. Najpierw dla Patrika Valczaka, a gdy Czechowi brakowało jeszcze dziewięć sekund do powrotu na lód na ławkę powędrował Leszek Laszkiewicz. Grając w osłabieniu Comarch Cracovia miała szansę na honorowego gola, ale w 44. minucie Valczak w kompromitujący sposób nie wykorzystał rzutu karnego, podyktowanego za faul Zatki na nim. Napastnik gości najeżdżając na bramkę w prosty sposób dał sobie wybić krążek Kosowskiemu.
Dwie minuty później gospodarze strzelili kolejnego gola. Adrian Labryga dobił strzał Salamona i zrobiło się 5-0.
Nie mający nic do stracenia hokeiści "Pasów" ruszyli do ataku. W 49. minucie powstało ogromne zamieszanie pod bramką jastrzębian. Jednak ani Piotrowski, ani Słaboń nie potrafili pokonać Kosowskiego. Napastnik trzeciego ataku gości miał wyśmienitą sytuację, ale zamiast do siatki trafił w kij zostawiony przez bramkarza, a w przypadku napastnika czwartego ataku Kosowski wybił krążek z linii bramkowej. Sędzia oglądał jeszcze przez długą chwilę zapis wideo z tej sytuacji, ale ostatecznie gola nie uznał.
Potem obie drużyny miały szanse na zmianę rezultatu, ale zarówno Kosowski, jak i Radziszewski nie dali się już pokonać. Teraz rywalizacja przenosi się z powrotem do Krakowa. Mecz numer sześć już w środę o 19.30.
Rudolf Rohaczek (trener Cracovii): - Zasłużenie wygrał dziś JKH. To dla nas dobra lekcja i nauczka przed kolejnym meczem. Mówiłem na początku rywalizacji, że to będzie długa seria, bo spotkały się w finale wyrównane zespoły. Możliwe, że niektórym głowom prowadzenie 3-0 zaszkodziło...
Jirzi Reznar (trener JKH): - Spokojnie przygotowujmy się do środowego spotkania. Dziś zagraliśmy bardzo bojowo, aktywnie i świetnie taktycznie.
JKH GKS Jastrzębie - Comarch Cracovia 5-0 (1-0, 3-0, 1-0)
Bramki: 1-0 Kapica-Kulas-Dąbkowski (12.23), 2-0 Zatko-Prochazka-Górny (28.27), 3-0 Salamon-Kogut (29.48), 4-0 Prochazka-Karliczek (35.52, w przewadze), 5-0 Labryga-Salamon (46.52).
JKH GKS: Kosowski - Zatko, Górny, Danieluk, Kral, Prochazka - Mat. Rompkowski, Karliczek, Lipina, Zdenek, Bordowski - Bryk, Dąbkowski, Urbanowicz (2), Salamon, Kapica - Labryga, Pastryk, Kogut (2), Marzec, Kulas.
Comarch Cracovia: Radziszewski - Dudasz (4), Besch, L. Laszkiewicz (2), S. Kowalówka, D. Laszkiewicz (2) - A. Kowalówka, Noworyta, Dvorzak, Valczak (2), Fojtik - Zieliński, Kłys, Piotrowski, Rutkowski, Chmielewski - Cieślicki, Słaboń, Kmiecik.
Sędziowali Włodzimierz Marczuk - Maciej Pachucki jak główni oraz Wojciech Moszczyński - Sławomir Szachniewicz jako liniowi. Kary: 4-10 minut. Widzów 1600.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje