Po meczu powiedzieli: Tałant Dujszebajew (trener Vive Turon Kielce): "Chciałbym podziękować wszystkim moim zawodnikom, którzy rozegrali dziś bardzo ciężki mecz. Awansowaliśmy dalej! Szkoda mi tylko mojego przyjaciela Raula (Gonzaleza, trenera Vardaru - przyp. red.) i mojego syna Alexa, że nie dostali się do Final Four. Życzę im wszystkiego najlepszego. Pragnę podziękować naszym kibicom, którzy zgotowali w Hali Legionów najlepszą atmosferę od 15 miesięcy, czyli od czasu, kiedy zostałem trenerem Vive. W tym spotkaniu zagraliśmy dużo lepiej w ataku niż w obronie. Jestem niezadowolony z zachowania Michała Jureckiego w końcówce (dostał trzeci raz karę dwóch minut i czerwoną kartkę - przyp. red). Zawodnik powinien mieć szacunek do drugiego zespołu i do końca walczyć, a nie prowokować. Teraz chwila odpoczynku i zaczynamy przygotowania do Final Four Pucharu Polski". Karol Bielecki (zawodnik Vive Tauron Kielce): "To było zacięte spotkanie. Osiągnięcie takiego wyniku dużo nas kosztowało. Walczyliśmy z całych sił, choć momentami w obronie, nie tak jakbyśmy chcieli. Awansowaliśmy i to jest dla nas najważniejsze. Myślami jednak bliżej nam do przygotowań do Pucharu Polski i to jest nasz następny krok, który chcemy zrobić". Raul Gonzalez (trener Vardaru Skopje): "Kielczanie bardzo dobrze zagrali zarówno w pierwszym, jak i drugim spotkaniu. Gratuluję mojemu przyjacielowi Tałantowi i życzę mu jak i drużynie powodzenia w Final Four. Dziękuję także mojemu zespołowi. Myślę, że przede wszystkim awans przegraliśmy u siebie, w Skopje. W tym spotkaniu chcieliśmy więcej - wygrać i awansować do turnieju finałowego. Aby osiągnąć ten cel walczyliśmy mocno od pierwszej do ostatniej minuty, ale nie udało się. Rywalizowaliśmy przecież z jedną z najlepszych drużyn na świecie, bo taką są Kielce. Jest niedosyt, ale postawa moich zawodników utwierdza mnie w przekonaniu, że są wspaniałym zespołem, najlepszym, jaki mógłbym sobie wymarzyć". Alex Dujszebajew (zawodnik Vardaru Skopje): "Zespół, który przegrywa w całym sezonie tylko jeden mecz, musi być jednym z najlepszych w Europie. Takie są Kielce. W ubiegłym tygodniu spotkanie w Skopje nie ułożyło się po naszej myśli. To nie był najlepszy wynik. Dziś walczyliśmy do ostatniej chwili. Nie brakowało po naszej stronie szans, ale jednak nie udało się". Sławomir Szmal (bramkarz Vive): "Stalowe nerwy - to była recepta na zwycięstwo nad Vardarem. Od 40. minuty mecz był bardzo wyrównany, bramka za bramkę. Cieszę się, że wytrzymaliśmy to napięcie. Doskonale wiedzieliśmy, że Vardar to mocny zespół i że u siebie nie pokazał wszystkich możliwości. W rewanżu zagrał zdecydowanie lepiej. Potrafiliśmy utrzymać nerwy na wodzy, bo dzisiaj nie wychodziło nam to wszystko, co sobie zaplanowaliśmy". Grzegorz Tkaczyk (kapitan Vive): "To było ciężkie 60 minut, ale tego należało się spodziewać po takim rywalu, jakim jest Vardar. Mecz był zacięty, bardzo wyrównany i dramatyczny. Na szczęście z happy endem dla nas i to my się cieszymy z awansu do Final Four. Vardar pokazał się jednak z dobrej strony. Bardzo dziękujemy kibicom za wspaniały doping i niezwykłą atmosferę na hali. Było wspaniale".