Nagły zwrot w meczu Niemiec o półfinał MŚ. Było już 23:15. Polka w centrum wydarzeń
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych wkroczyły w decydującą fazę, a wtorek jest dniem, w którym po raz ostatni spotkania odbywają się na terenie Niemiec. I już pierwszy mecz 1/4 finału miał być świętem dla kibiców w tym kraju, którzy od 2007 roku czekają, aż ich zespół znajdzie się w najlepszej czwórce. Wszystko szło po myśli Niemek, grały znakomicie, prowadziły z Brazylią 23:15. Rywalki nie poddały się, doprowadziły do wyniku 22:25. A chwilę później kamery pokazały w akcji polską delegat IHF na to spotkanie Joannę Brehmer. Jej decyzja uderzyła w ekipę Niemiec.

Jak nie teraz, to kiedy? Takie pytania mogli zadawać niemieccy kibice szczypiorniaka, a przecież ten sport cieszy się nad Odrą i Renem ogromnym zainteresowaniem. O ile jednak mężczyźni w ostatnich latach dość często osiągali sukcesy, a tamtejsze kluby są po prostu najlepsze na świecie, to u pań tak to nie wygląda. Niby w każdym turnieju Niemki były zaliczane do szerokiego grona faworytek, ale w decydujących momentach coś zawodziło.
Od mistrzostw Europy w 2008 roku nie były w półfinale żadnej wielkiej imprezy, na mundialu zdarzyło się to po raz ostatni jeszcze rok wcześniej.
A teraz Niemki stanęły przed wielką szansą, do czego też pośrednio przyczyniła się Brazylia. To ona ograła w pierwszej fazie Szwecję, sensacyjnie. I to też jej kosztem znalazła się w najlepszej ósemce. Choć że "trochę" do najlepszych im brakuje, "Canarinhos" przekonały się dwa dni temu. Może i mecz z Norwegią nie miał większego znaczenia, obie drużyny miały już awans do 1/4 finału, ale klęska 14:33 po prostu nie przystoi.
Mecz meczowi nierówny, Niemcy to nie Norwegia, a i stawka już zupełnie inna. Dziś w Westfallenhalle miała stoczyć się wielka bitwa o półfinał.
I ostatecznie aż tak wielkich emocji jednak nie było.
Niemcy - Brazylia w ćwierćfinale mistrzostw świata. Ponad 10 tysięcy kibiców w hali w Dortmundzie
Niemki w tym turnieju wygrały sześć spotkań - na sześć. Wszystkie pewnie, bez większych perturbacji. A dziś też zaczęły znakomicie, szybko uciekły Brazylii na kilka bramek, co momentalnie wpłynęło na spokojniejsze poczynania. Świetnie pracowała niemiecka defensywa, Katharina Filter w bramce miała ułatwione zadanie.
Brazylię stać było tylko na jeden zryw, głównie dzięki Kelly De Abreu Rosie. Ze stanu 4:9 mistrzynie Ameryki Południowej doprowadziły do 7:9. A później znów były tłem dla rywalek. 17:11 dla Niemiec po 30 minutach gry otwierało tej drużynie autostradę do strefy medalowej.

Gospodynie mundialu kontrolowały sytuację także po przerwie, w 42. minucie Filter wręcz ośmieszyła gwiazdę Brazylii Brunę De Paulę - złapała piłkę po jej rzucie w jedną rękę. A za moment Annika Lott trafiła na 23:15. Mało tego, jeszcze Xenia Smits miała sytuację sam na sam, ale tu zatrzymała ją Renata Lais De Arruda. Wydawało się, że jest po meczu.
I wtedy nastąpił zaskakujący zwrot. To Brazylijki zaczęły trafiać, także do pustej bramki. W 52. minucie zrobiło się już tylko 25:22, Niemki męczyły się w ofensywie. I wtedy kluczową bramkę zdobyła Nina Engel, gdy hiszpańscy sędziowie pokazywali już grę pasywną. A ona posłała piłkę z dziewięciu metrów, zza rywalki, maksymalnie odchylona do tyłu.
Jeszcze w 56. minucie doszło do sporego zamieszania - Antje Döll szykowała się do wykonania karnego, jej zespół prowadził 28:23.
I nagle procedura została przerwana, tuż przed rzutem. Kamery pokazały polską delegat IHF na to spotkanie Joannę Brehmer - była znakomita niegdyś sędzia zgłosiła, że na boisku było zbyt wiele zawodniczek z Niemiec. Karę dostała Smits, ale jej koleżanka i tak trafiła z karnego. To był gwóźdź do trumny dla Brazylijek.

Niemki po 18 latach są więc w półfinale - w piątek zagrają z lepszym z pary Dania - Francja.
We wtorek jeszcze jeden ćwierćfinał - o godz. 20.30 Norwegia zagra z Czarnogórą.
Niemcy - Brazylia 30:23 (17:11)












