Problemy kadrowe San Antonio Spurs to chleb powszedni obecnie trwającego sezonu NBA. Choroba Gregga Popovicha oraz Victora Wembanyamy odcisnęły spore piętno na drużynie, która jeszcze z początkiem sezonu chciała walczyć o wejście do play-offów, w których ostatni raz zespół gościł w sezonie 2018/2019. Niestety wizja ta sukcesywnie oddalała się od klubu, który niespełna kilka dni temu poinformował o utracie kolejnej supergwiazdy. Nowy nabytek Spurs De'Aaron Fox postanowił bowiem poddać się operacji palca, która zaplanowana została dopiero na lato. Ostatnim spotkaniem tego zawodnika był mecz w ramach derbów Teksasu, w którym to "Ostrogi" zrewanżowały się ekipie Dallas Mavericks za niedawną porażkę. Przyspieszenie daty operacji dobitnie świadczy o spisaniu reszty obecnego sezonu na straty. Dotkliwie porażka San Antonio z niżej notowanym rywalem Pozbawiona kluczowych graczy drużyna, prowadzona przez Mitcha Johnsona podjęła się dziś w nocy meczu z Charlotte Hornets, które również nie może mówić o udanym sezonie. Na przestrzeni tegorocznych rozgrywek "Szerszenie" wygrały bowiem zaledwie 16 z 65 dotychczas rozegranych spotkań. Mimo to drużyna Charlesa Lee niemalże od początku spotkania przejęła inicjatywę. Pierwsza i druga kwarta układały się pod dyktando ekipy z Charlotte, która w połowie spotkania prowadziła już wynikiem 81:55. Dopiero w ramach trzeciej kwarty Spurs nawiązali równą walkę z rywalami, remisując tę część spotkania. Wciąż jednak przewaga drużyny ze wschodu wynosiła aż 26 punktów. Ostatnia odsłona meczu to natomiast gonitwa w wykonaniu drużyny Sochana, która zakończyła się niepowodzeniem. Charlotte Hornets wygrało to spotkanie wynikiem 145:134. Jeremy Sochan zaliczył tego dnia solidny występ z ławki, zdobywając 14 punktów 4 zbiórki oraz 2 asysty, a wszystko to w nieco ponad 16 minut gry. Liderami San Antonio byli tego dnia Stephon Castle oraz Devin Vassell, którzy mogli pochwalić się kolejno 26 i 22 oczkami na koncie. Zawiódł natomiast Chris Paul, który mimo 17 minut na parkiecie, zdobył zaledwie 3 punkty. Nie popisał się także Bismack Biyombo grający na pozycji środkowego pod nieobecność Wembanyamy. Przez ponad 21 minut gry Kkngijski center nie oddał w tym spotkaniu ani jednego rzutu, kończąc mecz bez zdobyczy punktowej. Po drugiej stronie parkietu brylował natomiast LaMelo Ball, który na koniec spotkania z San Antonio Spurs mógł pochwalić się imponującymi 27 punktami oraz 15 asystami.