Partner merytoryczny: Eleven Sports

Manolo Preciado nie żyje

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Manolo Preciado, jeden z najbardziej cenionych i lubianych hiszpańskich trenerów, zmarł w czwartek na atak serca. W piątek miał zostać zaprezentowany jako nowy szkoleniowiec Villarreal CF. Miał 54 lata.

Manolo Preciado zmarł na atak serca
Manolo Preciado zmarł na atak serca/-/AFP

Wszystkie hiszpańskie serwisy cytują najsłynniejsze słowa trenera, któremu los nie oszczędzał ciosów: "Życie mocno dało mi w kość. Mogłem rozpaczać i zastrzelić się, albo patrzyć w niebo i wierzyć. Wybrałem tę drugą opcję". W 2002 r. żona Preciado zmarła na raka, dwa lata później w wypadku samochodowym zginął jego młodszy syn, 15-letni Raul, a w 2011 r. ojciec. Mimo życiowych tragedii Preciado nigdy nie utracił pogodnego usposobienia ani dobrotliwego wyrazu twarzy, którymi podbił serca wielu fanów Primera Division na całym świecie. Choć nie należał do najbardziej utytułowanych trenerów, bez wątpienia był jedną z najbardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych postaci hiszpańskiej piłki.

Preciado to wychowanek i wierny fan Racingu Santander, barw którego bronił w Primera Division, większość swojej piłkarskiej kariery spędził w niższych ligach. Grał również w Linares, Mallorce, Deportivo Alaves, Ourense i Gimnastica de Torrelavega. W 1992 roku zawiesił buty na kołku, by trzy lata później rozpocząć swoją karierę trenerską, podczas której pracował m.in. w Racingu, Levante, Realu Murcia i Sportingu Gijon.

Pięciokrotnie z różnymi klubami udało mu się uzyskać awans do wyższej ligi, ostatni raz w sezonie 2007/08 ze Sportingiem, który pod wodzą Preciado utrzymał się w pierwszej lidze przez trzy kolejne sezony. W połowie poprzedniego sezonu z powodu słabych wyników został zwolniony. Zmiana trenera ostatecznie nie uratowała zespołu z Gijon przed degradacją.

Jego drużyny potrafiły grać z polotem, strzelały bramki po kombinacyjnych akcjach i niemal zawsze walczyły do ostatniego gwizdka. Mecze Sportingu epoki Preciado zawsze zwiastowały dobre widowisko, a każdy zespół musiał się napocić, by wywieźć choćby punkt z Estadio El Molinon.

 "Moja filozofia jest prosta - rano zaczyna się nowy dzień" - mówił w ubiegłorocznym wywiadzie dla "El Pais". Przyznał w nim również, że jego relacje z piłkarzami "nie są dobre, ale wspaniałe", również z tymi, których musiał zostawiać na ławce rezerwowych. "Czuję się ich przyjacielem, troszczę się o nich, są przedłużeniem rodziny" - podkreślał.

Dziś wspominają go nie tylko jego byli podopieczni - śmierć "Manolina" przeżywa cała piłkarska Hiszpania. Wiele klubów w oficjalnych komunikatach złożyło kondolencje rodzinie i przyjaciołom zmarłego, a piłkarze wyrażają żal w serwisach społecznościowych.

"Odszedł prawdziwy wojownik" - powiedział  Vicente del Bosque, trener reprezentacji Hiszpanii, biorącej udział w rozgrywanych w Polsce i na Ukrainie piłkarskich mistrzostwach Europy. Del Bosque przyznał, że informacja o śmierci Preciado, którą otrzymał podczas śniadania, była dla niego szokiem. "Nie miałem z nim stałego kontaktu, ale zawsze był w pobliżu, to człowiek futbolu, który reprezentował wartości tego sportu. Wojownik, który wydrążył dziurę w tym świecie" - powiedział selekcjoner "Czerwonej Furii".

 W sezonie 2010/11 głośnych echem odbił się spór Preciado i Jose Mourinho, trenera Realu Madryt. We wrześniu 2010 roku Portugalczyk sugerował, że Preciado celowo odpuścił mecz z Barceloną, desygnując do gry niemal samych rezerwowych. W odpowiedzi na takie zarzuty ówczesny trener Sportingu stwierdził, że Mourinho to "łajdak i zły kolega".

Kilka miesięcy później byli już przyjaciółmi. Do symbolicznego pojednania doszło podczas spotkania 30. kolejki sezonu 2010/11, w której Sporting nieoczekiwanie pokonał Real Madryt na Estadio Santiago Bernabeu. Triumf podopiecznych Preciado zakończył trwającą od przeszło dziewięciu lat serię ligowych meczów Mourinho bez porażki na własnym stadionie. W następnym sezonie Preciado, pozostający już wówczas bez pracy, odwiedził Portugalczyka podczas treningu Realu Madryt. "Mourinho to numer jeden na świecie" - podkreślał.

Preciado często żywiołowo reagował na wydarzenia boiskowe. Żył futbolem i umarł w przeddzień podjęcia nowego trenerskiego wyzwania. Spoczywaj w pokoju.

Łukasz Kwiatek


INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje