Gdy w 70. minucie niedzielnego meczu Atletico Madryt - FC Barcelona Alexander Soertloth trafił na 2:0, wydawało się, że nadchodzi pierwsza w tym roku kalendarzowym porażka "Dumy Katalonii". Podopieczni Hansiego Flicka zabrali się jednak do odrabiania strat, szybko odpowiedział Robert Lewandowski, na 2:2 trafił Ferran Torres. Eksplozja radości nastąpiła w doliczonym czasie gry za sprawą nokautującego trafienia Lamine'a Yamala. "Los Colchoneros" stracili jeszcze czwartą bramkę, Torres ustrzelił dublet. Po spotkaniu z Mateuszem Święcickim przed kamerą Eleven Sports oprócz Roberta Lewandowskiego (jego wypowiedzi pod tym linkiem) pojawił się też Wojciech Szczęsny. Dziennikarz zapytał, czy "Blaugrana" jest "niezniszczalna, nieśmiertelna". - Na razie w 2025 roku tak. Myślę, że do 70. minuty nikt nie widziałby takiej końcówki, ale futbol to jest cholernie brutalny sport. Widać było, że zawodnikom Atletico już po prostu w ostatnich minutach zabrakło sił. W tym brutalnym sporcie trzeba być bezczelnym i takie okazje wykorzystywać. Nam się dzisiaj to udało, jesteśmy bardzo zadowoleni, choć nie ukrywam, że trochę mi tak po ludzku przeciwnika dzisiaj szkoda - przyznał były zawodnik Juventusu czy Romy. Wojciech Szczęsny po meczu z Atletico. Gol Lewandowskiego był dla niego kluczowy Następnie powiedział kilka słów o stylu gry Barcelony, który nie zawsze pomaga w zachowywaniu czystych kont, ale powoduje dużą efektowność w ofensywie. - Tutaj nie widać za bardzo dołka po straconej bramce, bo waga tej bramki jest po prostu mniejsza. Zawsze wiemy, że każda stracona oznacza, że trzeba strzelić dwie przeciwnikom. Nawet dzisiaj przy wyniku 0:2, chociaż nie graliśmy do tego momentu świetnego spotkania, było widać tę jakość, kiedy mieliśmy dużo więcej energii od przeciwnika, to świetnie to wykorzystaliśmy - zaznaczył 34-latek. Przepiękny gol Lewandowskiego. Hiszpanie i tak znaleźli "ale". Wytknęli mu jedno Stwierdził także, że to gol "Lewego" był na Estadio Metropolitano kluczowy, bo to on "zgasił" nastroje kibiców gospodarzy, nakręcając atmosferę do zwrotu akcji. Podopieczni Hansiego Flicka (wyłączając mecz Pucharu Katalonii z Espanyolem spoza oficjalnych terminów) wrócą do akcji 30 marca. Przyjmą u siebie Gironę, a następnie... znowu zagrają na wyjeździe z "Atleti". Tym razem w rewanżu półfinałowym w Copa del Rey (po starciu na Montjuic jest 4:4). Passa bez porażek wynosi już 18 meczów. Jak długo jeszcze potrwa? - Nie planuję z góry żadnej porażki, ale jeśli zespół będzie grał tak jak gra od początku roku, to będzie ciężko przegrać. Dużo, dużo pracy przed nami, by ten sezon zakończyć tak mocno, jak zaczęliśmy ten rok kalendarzowy. Zobaczymy, czas pokaże - powiedział były reprezentant Polski. Oczywiście nie pojawi się na zgrupowaniu kadry, więc będzie miał kilka dni dla siebie. Zdradził swoje plany. - Golf. Najpierw mamy jeszcze parę dni treningów, potem parę dni wolnego i będzie golf - zakończył z uśmiechem. Mbappe mocno zaatakował Lewandowskiego. Nie ma już miejsca na pomyłkę