"Kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 15" - to treść art. 197 KK, stanowiącego istotę toczącej się od blisko ośmiu lat sprawy. W poniedziałek Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, po trzygodzinnej rozprawie, uznał Andrzeja P. winnym zarzucanych mu czynów. Były trener polskiej kadry i dyrektor sportowy krajowej federacji został skazany na karę pozbawienia wolności w wymiarze 2,5 roku. Kara nie została zawieszona na okres próbny. Polski biznesmen skazany. Chodzi o byłego prezesa znanego klubu Finał blisko ośmioletniej afery. Andrzej P. skazany za molestowanie seksualne Jako pierwszy kulisy bulwersującej sprawy przedstawił dziennikarz Marek Bobakowski, specjalizujący się w tematyce kolarskiej. W rozmowie z nim - opublikowanej w serwisie WP Sportowe Fakty jesienią 2017 roku - o szczegółach seksafery opowiedział jeden z ówczesnych członków zarządu Polskiego Związku Kolarskiego. Chodziło o przypadki wykorzystywania seksualnego zawodniczek w trakcie zgrupowań reprezentacji Polski w kolarstwie górskim. Wśród ofiar znajdowały się również osoby nieletnie. Niektórym z nich podawano środki nasenne. Część zawodniczek była dodatkowo zastraszana. Prokuratura zebrała niepodważalny materiał dowodowy, postawiła Andrzejowi P. zarzuty i sporządziła akt oskarżenia. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w lutym 2022 roku. Sąd Okręgowy w Legnicy skazał wówczas byłego trenera reprezentacji Polski na 4,5 roku pozbawienia wolności. Po wniesieniu odwołania przez stronę oskarżonego akta trafiły do Sądu Apelacyjnego, a następnie do Sądu Najwyższego. Ten ponownie skierował sprawę do sądu II instancji. Dzisiejszy wyrok jest prawomocny, ale stronom przysługuje jeszcze nadzwyczajny środek zaskarżenia, czyli prawo wniesienia kasacji do SN.