Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 6-2 w 16. kolejce Lotto Ekstraklasy

Ranking Ekstraklasy - kliknij i zobacz!

Ekstraklasa - sprawdź wyniki, terminarz, tabelę

Tydzień temu Wisłę Kraków opuścił trener Dariusz Wdowczyk, który na własne życzenie rozwiązał kontrakt z klubem z powodu zaległości finansowych. W Szczecinie krakowian poprowadził więc duet - Kazimierz Kmiecik i Radosław Sobolewski, który do końca roku ma trenować 13-krotnych mistrzów Polski.

Wisła przed meczem miała ogromne problemy kadrowe. Z różnych powodów nie mogli zagrać m.in. Patryk Małecki, Richard Guzmics, Maciej Sadlok, Mateusz Zachara, Boban Jović czy Zdenek Ondraszek. W wyjściowym składzie zastąpili ich ci, którzy dotychczas byli rezerwowymi.

W obronie jedynym doświadczonym graczem był Arkadiusz Głowacki. Już ta informacja mogła kibicom Wisły jeżyć włosy na głowie. Pierwsze minuty meczu tylko to potwierdziły.

Zanim "Portowcy" się rozstrzelali, znakomitą okazję zmarnował Paweł Brożek. Napastnik Wisły był w stuprocentowej sytuacji, ale jego strzał głową okazał się niecelny.

Dużo lepszą skuteczność zaprezentował Adam Gyurcso. Węgier najpierw udem zaskoczył Łukasza Załuskę, a pięć minut później bez problemu ograł na prawym skrzydle Jakuba Bartosza i mierzonym strzałem z ostrego kąta podwyższył na 2-0.

Gyurcso trafiał z zaskakującą regularnością. Po kolejnych pięciu minutach "Portowcy" wyprowadzili błyskawiczny kontratak, a strzelcem gola był... Gyurcso, który już po 25 minutach mógł się pochwalić hat-trickiem!

Jakby strzelania w Szczecinie było mało, to na 4-0 podwyższył Mateusz Matras. Gra obronna gości nie istniała, a przy Twardowskiego pachniało pogromem.

Za błąd przy drugiej bramce dla Pogoni zrehabilitował się Bartosz. Po jednej z nielicznych akcji Wisły uśpiona obrona gospodarzy pozwoliła Bartoszowi i Drzazdze stworzyć ciekawą okazję. Dawid Kudła wybił piłkę przed siebie po strzale tego drugiego, a prawy obrońca skutecznie dobił i zmniejszył stratę.

Druga połowa nie mogła zacząć się dla przyjezdnych gorzej. Tuż przed polem karnym faulował, a jakże, Bartosz. Ricardo Nunes strzelił precyzyjnie z rzutu wolnego, a piłka wpadła do siatki tuż przy słupku.

Po dwóch minutach piłkarze Wisły musieli się czuć tak, jak Artur Szpilka po walce z Deontayem Wilderem o pas mistrza świata. To był bolesny nokaut! Piłkarze Pogoni zabawili się z przyjezdnymi. W ich polu karnym rozgrywali piłkę nawet piętami, a szóstego gola, a swojego czwartego, strzelił Gyurcso.

W 72. minucie Węgier zszedł z boiska, a kibice owacją na stojąco podziękowali mu za kapitalny występ.

Chwilę potem krakowianie zmniejszyli straty. Wyśmienicie z rzutu wolnego przymierzył Adam Mójta i Wisła przegrywała 2-6. Osiem goli w jednym meczu nie zdarza się często. W Szczecinie kibice obejrzeli prawdziwy grad bramek.

W końcówce Pogoń szanowała wynik, a Wisła nie kwapiła się do ataków. Jej gracze byli już chyba pogodzeni z wysoką porażką. Kilka minut od krakowskich trenerów otrzymał Przemysław Porębski, który zadebiutował w Ekstraklasie.

Dla Wisły to pierwsza porażka od 11 września, kiedy to krakowianie ulegli Jagiellonii Białystok 1-2.

Pogoń Szczecin - Wisła Kraków 6-2 (4-1)

Bramki: 1-0 Adam Gyurcso (15. min.), 2-0 Gyurcso (20.), 3-0 Gyurcso (25.), 4-0 Mateusz Matras (34.), 4-1 Jakub Bartosz (37.), 5-1 Ricardo Nunes (48.), 6-1 Gyurcso (50.), 6-2 Adam Mójta (75.)

Żółta kartka - Pogoń Szczecin: Jarosław Fojut. Wisła Kraków: Petar Brlek, Krzysztof Mączyński.

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 6 935.

Pogoń: Dawid Kudła - Cornel Rapa, Jarosław Fojut, Sebastian Rudol, Ricardo Nunes - Spas Delew, Mateusz Matras, Rafał Murawski, Takafumi Akahoshi (63. Kamil Drygas), Adam Gyurcso (71. Marcin Listkowski) - Adam Frączczak (82. Łukasz Zwoliński).

Wisła: Łukasz Załuska - Jakub Bartosz (88. Przemysław Porębski), Alan Uryga, Arkadiusz Głowacki, Krzysztof Drzazga (66. Piotr Żemło) - Rafał Boguski, Denis Popovic, Petar Brlek, Krzysztof Mączyński, Adam Mójta - Paweł Brożek.