Mecz Videoton - Lech Poznań. Węgrzy nie wierzą w awans, ale chcą wygrać z Lechem
W Szekesfehervarze nikt nie ma wierzy w cudowne przełamanie Videotonu i awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej. - Myślę, że sprawimy jednak Polakom niespodziankę i powalczymy o zwycięstwo - zapowiada trener Videotonu Tamas Peto.
Gdyby Lech trafił w losowaniu na klub będący w dobrej formie, jego szanse na awans do fazy grupowej byłyby dużo mniejsze. Los skojarzył go jednak z mistrzem Węgier, którego kryzys dotknął jeszcze bardziej.
Doszło do tego, że pracę stracili już trener i dyrektor sportowy, a zespół w ważnych meczach prowadzi dotychczasowy asystent, który nie ma jednak uprawnień na dłuższy angaż na tym stanowisku. W czwartek i w niedzielę przeciwko Debreczynowi zespół poprowadzi jeszcze Peto, później w trakcie przerwy reprezentacyjnej powinien pojawić się nowy szkoleniowiec.
Kapitan Videotonu Roland Juhasz został zapytany o to, czy kiedykolwiek znalazł się w sytuacji, by jego zespół przegrał pierwszy mecz 0-3 i zdołał awansować.
- Nie, nie byłem w takiej sytuacji. Owszem, chcemy awansować, ale postawmy sprawę realnie. Naszym celem jest zagrać na odpowiednim poziomie, może uda się strzelić gola i sprawić przyjemność kibicom - odpowiedział.
Mecz Videoton - Lech. Trening Węgrów
Nawet nie próbował zaklinać rzeczywistości i mówić otwarcie o odrabianiu strat. W swojej lidze Videoton jest przedostatni, na miejscu spadkowym. To odbija się także na frekwencji. Sostoi Stadion może pomieścić 15 tys. widzów, choć na spotkania europejskie UEFA dopuszcza tylko 12 tys. Bardzo przypomina obiekt Pogoni Szczecin, czyli jeden z tych w naszej Ekstraklasie, które nie zostały jeszcze wyremontowane. Ten w Szekesfehervarze różni to, że ma nową jedną trybunę z zapleczem klubowym, ale ponieważ to ulubiony klub premiera Viktora Orbana (ma tu nawet swoje specjalne miejsce parkingowe, które dziś było zajęte), to wkrótce doczeka się kompletnej przebudowy. Ruszy ona w styczniu, powstaną trzy nowe trybuny, ale pojemność stadionie nie wzrośnie - będzie to 12 tys. miejsc. Ilu kibiców pojawi się na spotkaniu Videotonu z Lechem?
- Około 3 tys., może 4 tysiące - mówi oficer prasowy klubu Gergely Gresso.
Czwartą część tej liczby będą stanowili fani z Poznania (dostali 590 biletów, ale przyjedzie ich więcej). Nie pomagają efektowne plakaty meczowe rozwieszone w wielu częściach miasta.
Lech Poznań w Szekesfehervar. Galeria
Na treningu widać, że trener Tamas Peto jest lubiany przez piłkarzy, ale bardzo dużo mieli do powiedzenia także Roland Juhasz i Robert Feczesin. Pierwszy to podstawowy stoper reprezentacji Węgier i przyjaciel Marcina Wasilewskiego z okresu ich wspólnej gry w Anderlechcie, drugi - napastnik. To formacja ataku zawodzi w Videotonie na całej linii. Jeden z dziennikarzy zauważył nawet, że aby awansować, Videoton musiałby strzelić tyle bramek Lechowi, ile w sześciu dotychczasowych meczach ligowych. Czyli cztery. Dlatego trener Peto zapowiadał, że ostatni tydzień poświęcił na pracy nad skutecznością.
- Bo sytuacje bramkowe mamy i mieliśmy je także w Poznaniu. My je zmarnowaliśmy, a rywal wykorzystał trzy nasze błędy. Brakuje nam koncentracji - mówił. - Dobry wynik w pucharach może pomóc drużynie stanąć na nogi - dodał i zapewnił, że jego zespół nie będzie pasywny i spróbuje zaatakować. - Jeśli mamy odpaść, to chociaż chcemy się godnie pożegnać z tymi rozgrywkami - powiedział z kolei Juhasz.
Z Szekesfehervar Andrzej Grupa
Więcej na ten temat
PKO Ekstraklasa 06.12.2024 | Górnik Zabrze | 2 - 1 | Lech Poznań | Relacja |
PKO Ekstraklasa 31.01.202520:30 | Lech Poznań | - | Widzew Łódź |