Partner merytoryczny: Eleven Sports

Lider Ekstraklasy brutalnie budzi rywala z zimowego snu. To była deklasacja

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Lech Poznań otworzył tegoroczną fazę ligowej rywalizacji jak na lidera przystało. Wygrana 4:1 z łódzkim Widzewem nie była dziełem przypadku. "Kolejorz" obnażył do cna wszystkie mankamenty rywala i umocnił się na szczycie tabeli. Jego przewaga nad drugim Rakowem Częstochowa wzrosła do pięciu punktów. W ekipie zwycięzców łupem bramkowym po równo podzielili się Afonso Sousa i Mikael Ishak.

Widzew nie byli w stanie zatrzymać Mikaela Ishaka i Afonso Sousy
Widzew nie byli w stanie zatrzymać Mikaela Ishaka i Afonso Sousy/Monika Wantoła/INTERIA.PL

Zimowy antrakt Lech Poznań spędził na szycie ekstraklasowej tabeli. Cel na piątkowy wieczór był oczywisty: umocnić się na pozycji lidera, by przewagi nad resztą stawki nie zaprzepaścić już na starcie tegorocznej fazy rozgrywek. Rywal należał jednak do najbardziej nieobliczalnych ekip ligi. 

W jesiennym starciu obu zespołów łodzianie objęli prowadzenie w 3. minucie. A po kolejnych siedmiu mieliśmy już 2:0. "Kolejorza" stać było jedynie na trafienie honorowe

Cztery ciosy Lecha i nieśmiała riposta gości. Lider Ekstraklasy ucieka reszcie stawki

Początek rewanżu w Poznaniu? Niemal identyczny. Tym razem Widzew zdobył bramkę już 2. minucie spotkania. Tyle że Luis Silva z pokonania Bartosza Mrozka cieszył się tylko przez chwilę. Abriter odgwizdał ofsajd.

Afonso Sousa był nie do zatrzymania w meczu z Widzewem Łódź/Monika Wantoła/INTERIA.PL

Odpowiedź lechitów była niemal natychmiastowa. Niespełna dwie minuty później indywidualną akcję skutecznym strzałem z ostrego kąta zakończył Afonso Sousa. Stojący w bramce gości Rafał Gikiewicz mógł i powinien zachować się lepiej.

Gospodarze dyktowali warunki gry już do końca pierwszej odsłony. Arbiter doliczył przed przerwą 11 minut dodatkowej gry z powodu zadymienia boiska, co spowodowało czasowe przerwanie meczu. W piątej minucie doliczonego czasu składną akcję Lecha wykończył Mikael Ishak i zrobiło się 2:0.    

Krótko po zmianie stron kapitalnym strzałem sprzed pola karnego popisał się Afonso Sousa. Tym razem Gikiewicz nie miał nic do powiedzenia. Piłka wpadła w "okienko" strzeżonej przez niego bramki

Trzybramkowe prowadzenie nieco rozluźniło szyki obronne poznaniaków. Wykorzystał to Samuel Kozlovsky, finalizując kontrę łodzian raptem dwie minuty później. Rezultat 3:1 nadal jednak nie wróżył gościom niczego dobrego.      

Od tego momentu gra stała się bardziej otwarta, co skutkowało większą liczbą sytuacji podbramkowych po obu stronach. Główne role grali jednak Mrozek i Gikiewicz. Ten drugi skapitulował jeszcze raz w końcówce po strzale głową Ishaka. 

To oznacza, że Lech rozpoczyna ligowy weekend z już pięciopunktową przewagą nad drugim w tabeli Rakowem Częstochowa.   

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
63%
37%
Strzały
17
11
Strzały celne
7
6
Strzały niecelne
7
3
Strzały zablokowane
3
2
Ataki
81
47
Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Paulina Czarnota-Bojarska o ruchach transferowych w Ekstraklasie. WIDEO /Paulina Czarnota Bojarska/Interia.tv
      Rasmus Carstensen zadebiutował na ligowych boiskach w barwach Lecha Poznań/Monika Wantoła
      Kolejorz zaczął wiosnę z przytupem. Lech Poznań 4:1 Widzew Łódź/Monika Wantoła
      Ali Gholizadeh, Lech Poznań/Monika Wantoła/INTERIA.PL

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram
      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje