Ten sezon jest dla Piotra Żyły nieudany. Nic zatem nie wskazywało na to, że w Trondheim w czasie mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym, będzie inaczej. Mało tego. Gdyby nie to, że Żyła bronił tytułu, to pewnie nie znalazłby się nawet w kadrze na ten czempionat. Życiowy sukces Pawła Wąska, ale... "Będę musiał wywalczyć miejsce w kadrze" Piotr Żyła: skoki były w porządku, ale miejsce nie do końca Tymczasem wiślanin skoki na normalnym obiekcie rozpoczął od wysokiego miejsca w pierwszym treningu. Wydawało się, że czempion się przebudził, ale potem było już tylko gorzej. W konkursie znowu wrócił stary, dobry Żyła. W pierwszej serii przeskoczył skocznię (HS 104), uzyskując 104,5 m. Zacisnął wówczas pięść, ale kompletnie nie spodziewał się tego, że tak daleki skok da mu dopiero 18. miejsce po pierwszej serii. Mistrzem świata na normalnej skoczni został Norweg Marius Lindvik. Po srebro sięgnął Niemiec Andreas Wellinger, a trzeci był Austriak Jan Hoerl. Najlepszym z Polaków był Paweł Wąsek, który został sklasyfikowany na dziesiątej pozycji. Z Trondheim - Tomasz Kalemba, Interia Sport