Zmagania o mistrzostwo świata na skoczni normalnej zawierały niemal wszystko. W okolice punktu HS potrafili skakać nawet zawodnicy otwierający współzawodnictwo, ponadto na trybunach wreszcie dopisali kibice. A wśród nich znajdował się choćby obecny król Norwegii, Harald V. Monarcha obejrzał na własne oczy chyba jeden z najlepszych konkursów ostatnich lat. I na koniec mógł uśmiechać się od ucha do ucha. Po złoto, połączone z rekordem obiektu, sięgnął Marius Lindvik. Nadzieję na triumf miał też Andreas Wellinger. Niemiec oddał dwie dalekie próby, lecz ostatecznie zabrakło mu niecałych trzech punktów do tego, by stać się bohaterem w ojczyźnie i powstrzymać wielkie świętowanie Norwegów. Zapewne wielu zawodników czułoby w tym momencie żal. Uciekła mu w końcu szansa na pierwszy indywidualny tytuł w globalnym czempionacie. Obywatel naszych zachodnich sąsiadów emanował jednak dobrym humorem. Andreas Wellinger znów przemówił po polsku. To nie był pierwszy raz Najlepszy na to dowód? Nagranie, jakie na platformie X pojawiło się na oficjalnym profilu Eurosportu. "Dobrze, dobrze" - powiedział reporterowi stacji w języku polskim. To zresztą nie pierwsza taka sytuacja z 29-latkiem w roli głównej. Zaledwie kilkanaście dni temu, podczas weekendu w Sapporo, doszło do bliźniaczo podobnych scen. Wtedy Andreas Wellinger oznajmił dziennikarzowi, że było "niedobrze". Reakcja kibiców mogła być tylko jedna. "Jak słodko", "A jak on to pięknie wymówił, jakby Polakiem był", "Kocham go" - czytamy w komentarzach. Kto wie, może niebawem Niemiec znów zaprezentuje dobrą znajomość naszego języka. Jeszcze przed zawodnikami zmagania na dużej skoczni, zarówno indywidualne, jak i drużynowe. Tekstowe relacje na żywo w Interia Sport.