34 strzały i tylko jeden gol. W Górniku bez zmian. Stadion w Zabrzu zdobyty
Nie do końca można było wiedzieć, czego się spodziewać po piątkowym meczu Górnika Zabrze. Zmierzyli się ze sobą sąsiedzi w tabeli. Gospodarze grają w kratkę, a Cracovia jest po Rakowie Częstochowa drugą najczęściej wygrywającą na wyjeździe drużyną w całej lidze, ale w czterech wiosennych kolejkach za każdym razem remisowała. W spotkaniu padły łącznie 34 strzały, ale tylko 5 z nich było celnych (14,7 proc.). W 58. minucie padła jedyna bramka, w dodatku samobójcza. Zabrzanie znowu mieli problemy ze skutecznością.

Od pierwszej minuty to gospodarze przejęli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. W przerwie zawodnik gości Patryk Janasik sam pochwalił ich utrzymywanie się przy piłce. W pierwszej połowie zabrakło konkretów, mimo 14 strzałów, w tym 12 autorstwa Górnika Zabrze, piłka nie wpadła do siatki. Cracovia miała swoje "drobne" momenty około 6. minuty i od 20. do 25. W jednej z kontr zablokowany został Kallman, celne uderzenie oddał Van Buren, ale trafił z 20 metrów wprost w bramkarza.
Oprócz tych okazji można by wymienić już tylko te zabrzan. Ładną akcją indywidualną popisał się Ismaheela, próbował też Podolski, ale został zablokowany. Tuż przed zejściem na przerwę świetny strzał z lewej strony oddał Hellebrand. Piłka nabrała pięknej rotacji, "dokręcała" się do bramki, ale poleciała tuż za lewym słupkiem bramki przyjezdnych. Oficjalna strona Górnika zapowiadała ten mecz artykułem "Poprawić skuteczność", a to właśnie ten element ponownie zaszwankował w piątek.
Górnik - Cracovia: jeden gol na zakończenie piątku w Ekstraklasie
Krakowianie chcieli mocno zacząć drugą połowę, wyraźnie w szatni usłyszeli kilka motywujących słów od Tomasza Jasika (zastępuje zmagającego się z grypą Dawida Kroczka). W 49. minucie Kallman wywalczył rzut wolny z groźnej odległości, ale Maigaard posłał piłkę nad poprzeczkę. W kolejnych fragmentach obie strony miały swoje momenty, ale to "Pasy" wyszły na prowadzenie po bramce samobójczej Rafała Janickiego. Odbił się od niego strzał z ostrego kąta niezwykle aktywnego Kallmana. Fin po chwili mógł trafić ponownie, ale futbolówka zatrzymała się na bocznej siatce.
Górnik musiał więc "gasić pożar", zepchnął rywali głęboko na swoją połowę, zapowiadały się gorące ostatnie dwa kwadranse. Regularnie w polu karnym gościło trzech, czterech, a nawet pięciu podopiecznych Jana Urbana. Raz po raz blokowany był Podolski, dryblingów mających zrobić krakowski mur próbował Furukawa. Niebezpiecznie uderzał też Sow, piłka jeszcze zrobiła drobny rykoszet, przez co broniący Sebastian Madejski miał spore problemy. Cracovia uszła z życiem i trzema punktami, a Górnik po raz kolejny zaprezentował dużą nieskuteczność. W statystyce strzałów było 23:11, ale padła tylko jedna bramka.
Dzięki zwycięstwu "Pasy" uciekły Górnikowi na 4 punkty. Awansowały z 6. na 5. miejsce, ale jeśli Legia Warszawa w niedzielę pokona Śląsk Wrocław, spadną z powrotem na 6. lokatę. Dodajmy, że przed tą kolejką miały na koncie sześć ligowych remisów z rzędu. Jeszcze nikt w XXI wieku w Ekstraklasie nie miał siedmiu kolejnych. Na razie się to nie zmieni.
Zabrzanie są na 7. pozycji. Spadną na 8., jeśli Motor Lublin wygra z Puszczą Niepołomice.
23 kolejka
28.02.2025
20:30
Składy drużyn
- 49' 87'
- 39' 64'
- 80'
- 64'
- 87'
- 80'
- 73'
- 47'
- 80'
- 92'
Rezerwowi
- 80'
- 87'
- 64'
- 87'
- 64'
- 80'
- 80'
- 73'
- 92'