"Gdybyśmy się utrzymali w Serie A, to byłbym tam dalej. Ale niestety tak się nie stało. Nie uważam swojej przygody zagranicznej za tragedię. Wielkiej kariery nie zrobiłem, ale też w wielkich klubach nie grałem" - powiedział Kosowski w "Fakcie". "Zagram w Wiśle Kraków, by ponownie zdobyć mistrzostwo Polski. Nie jestem już tym swawolnym młodzieńcem, co dawniej. Na ostre balety już sobie nie pozwolę" - podkreślił popularny "Kosa". "Teraz wiem, kiedy i na ile mogę iść. Żeby to zrozumieć, trzeba było trochę krwi upuścić. W przeszłości w Krakowie był taki okres, że ostro balowałem. Najważniejsze, że był power na meczu i graliśmy na sto procent. Wygrywaliśmy to, co mogliśmy wygrać. Za to w Southampton na treningi przychodzili zawodnicy, którzy byli "wczorajsi". Mnie to nie dotyczyło. Chociaż to było miasto dobre do baletów" - wyznał Kosowski. "Mamy w Wiśle kilku doświadczonych piłkarzy, kilku niewyżytych i kilku niespełnionych. Tutaj troszkę ukłuję braci Brożków, bo to oni powinni być największymi gwiazdami w lidze. I jestem przekonany, że będą. Musimy uwierzyć we własne umiejętności. Wielu zagranicznych zawodników nie dorasta polskim do pięt, a czują się jakby byli mistrzami świata. A my, Polacy, jak zawsze przestraszeni i bojaźliwi" - zakończył pomocnik.