Partner merytoryczny: Eleven Sports

Górnik Zabrze. Marcin Bochynek: Górnika czeka walka o utrzymanie

Do Zabrza wróciły demony przeszłości. Tak słabego startu 14-krotny mistrz Polski nie miał od lata 2008. Wtedy skończyło się na spadku z Ekstraklasy. Jak będzie teraz? - Nie ma co rozdzierać szat i wprowadzać nerwowej atmosfery, ale trzeba sobie otwarcie powiedzieć, w tym sezonie Górnik gra o utrzymanie - podkreśla doświadczony trener Marcin Bochynek.

W sezonie 2008/09 Górnik miał walczyć o mistrzostwo Polski. Był bogaty sponsor i właściciel Allianz, a także, jak wydawało się działaczom, silna kadra. Tymczasem w pierwszych czterech meczach drużyna zdobyła ledwie punkt. Zwolniono trenera Ryszarda Wieczorka, a jego miejsce zajął Henryk Kasperczak. Mimo milionów na wzmocnienia, Ekstraklasy nie udało się uratować. 

Tegoroczne rozgrywki jedenastka z Zabrza zaczęła równie fatalnie. W pierwszych czterech meczach zdobyto ledwie punkt, ale jako, że klub zaczynał rozgrywki z minusowym kontem, to w tabeli przy zyskach figuruje liczba 0. Górnik po remisie z Wisłą Kraków na inaugurację 1-1, przegrał trzy kolejne gry z Górnikiem Łęczna 1-2, Piastem Gliwice 2-3 i Jagiellonią Białystok 1-3. 

Sobotni mecz z Jagą obnażył wszystkie braki zespołu prowadzonego przez Józefa Dankowskiego i Roberta Warzychę. 

- Czego brakuje? Przede wszystkim predyspozycji szybkościowych zawodnikom w defensywie i agresywnego stylu. Napastników rywala trzeba kryć krótko, a nie na radar, jak to ma miejsce teraz. Potrzebne są zmiany i nie ma się co cackać. Jak ktoś się nie nadaje do gry, to nie ma co na niego stawiać - mówi w rozmowie z Interią trener Bochynek, ostatni szkoleniowiec, który z Górnikiem zdobył mistrzostwo Polski. 

Trener Warzycha po Wiśle. Wideo /Michał Białoński/TV Interia

Jakie zmiany są w takim razie konieczne? 

- Moi młodsi koledzy mają instrumenty, żeby doraźnie poprawić sytuację. W zeszłym sezonie Górnik grał trójką piłkarzy z tyłu, a szóstką w pomocy. Gergel i Kosznik pełnili, w zależności od sytuacji, funkcję bocznych pomocników, albo obrońców. Można wrócić do tego schematu. Można też na przykład na pozycję środkowego obrońcy cofnąć Sobolewskiego, bo tego, czego na teraz najbardziej brakuje Górnikowi, to właśnie stopera i napastnika, który, jak Grzelczak w Jagiellonii weźmie na siebie grę z przodu - podkreśla Bochynek. 

Doświadczony śląski trener nie ma wątpliwości, o co w nowym sezonie będzie grał zespół z Zabrza. 

- Górnika czeka walka o utrzymanie i trzeba to głośno powiedzieć, tak, żeby dotarło to do piłkarzy. Na razie nie ma co wprowadzać nerwowej atmosfery, bo zostało jeszcze przecież wiele meczów. Ważny jest każdy punkt, a te punkty trzeba wybiegać i wywalczyć - komentuje Marcin Bochynek. 

Michał Zichlarz, Zabrze 

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem