Interia: Jakie wrażenia po pierwszych treningach w Cracovii? Hubert Wołąkiewicz: - Super. W czwartek miałem pierwsze zajęcia. Zaczęliśmy od treningu biegowego. Na razie jest pozytywnie. To okres gdzie, trzeba przygotować się do sezonu. Jest ciężko, ale tak ma być. Niecałe trzy tygodnie do rozpoczęcia sezonu. To wystarczy, żeby dobrze się przygotować? - Myślę, że tak. Najważniejszy okres przygotowawczy jest zimą. Wtedy buduje się bazę. Teraz trzeba to tylko podtrzymać. Trzy tygodnie wystarczą, aby optymalnie przygotować się do pierwszego spotkania. A pierwsze spotkanie to mecz w Gdańsku z pana byłym klubem Lechią. Pozostał sentyment do "Biało-zielonych"? - Nie. Minęło sporo czasu. Na boisku nie ma sentymentów. W Gdańsku mam dużo znajomych, ale to wszystko. Zawodnik, który wychodzi na murawę o tym nie myśli, tylko skupia się na grze dla swojego zespołu. Drugie spotkanie "Pasów" to derby Krakowa. Wyczekuje pan tego spotkania? - Powiem szczerze, że tak. Jeszcze jak grałem w Gdańsku, to mieliśmy derby z Arką. To jest coś fajnego dla miasta i zawodników. Derby mają swój smaczek, także czekam z utęsknieniem na ten mecz. Co chciałby pan wnieść do Cracovii? - To już bardziej pytanie do trenera. Wydaje mi się, że doświadczenie. Przez cztery lata grałem w Lechu o najwyższe cele. W każdym roku walczyliśmy o mistrzostwo. Udało się wytrzymać presję, która była w Poznaniu. Myślę, że tym doświadczeniem mogę pomóc zespołowi. Na jakiej pozycji widziałby się pan w Cracovii? Jest pan piłkarzem uniwersalnym. Grał pan już na środku obrony, na boku, a także jako defensywny pomocnik. - Moja nominalna pozycja to środek obrony. Życie pisze różne scenariusze i grałem na kilku pozycjach. Trener podkreślał na konferencji, że podoba mu się ta uniwersalność i zawsze może mieć alternatywę. Na konferencji zapowiadał pan walkę o pierwszy skład. - Oczywiście! Nie przyjechałem tutaj odcinać kuponów, tylko grać w pierwszym składzie i walczyć. Rywalizacja jeszcze nikomu nie zaszkodziła, także będzie ciekawie. Piotr Polczak i Sreten Sretenović to trudni rywale? - Zobaczymy na obozie. Z Polczakiem trochę znamy się z boiska, ze Sretenoviciem w ogóle. Koledzy kolegami, ale walka na treningu będzie. Wszystko ma być dla zespołu, a trener zdecyduje, kto będzie grał. W Lechu minął się pan z Jackiem Zielińskim. Teraz trafiliście na siebie. Jak się współpracuje z tym trenerem? - Jesteśmy po rozmowach w cztery oczy. Teraz wszystko zależy ode mnie. Jeżeli będzie to funkcjonowało, dobrze wyglądało na boisku, to współpraca nadal będzie dobrze się układała. Ostatnie pół sezonu spędził pan w Rumunii. W Astrze Giurgiu rozegrał pan jeden mecz i to nie cały, bo zobaczył pan dwie żółte kartki. Jakie były przyczyny tego nieudanego wyjazdu? - Dużo można by o tym mówić. Nie chciałbym drążyć tego tematu. Było minęło. To nie był udany wyjazd. Wpływ na to na pewno miały dwa urazy. Miałem także trzech trenerów. Dochodziły do tego inne czynniki. Na szczęście to już za mną. Nie podpisałem kontraktu na dwa lata tylko na pół z opcją przedłużenia. Teraz wróciłem do Polski, do Cracovii i koncentruje się na tym, aby grać jak najlepiej. Lech Poznań jest teraz mistrzem Polski. Pan ma za sobą nieudaną przygodę w Rumunii. Nie żałuje pan rozstania z "Kolejorzem"? - Patrząc na to teraz, widząc, że Lech jest mistrzem Polski, ja również, bo także dostałem medal, to nie był to udany wyjazd. Chciałem zostać w Poznaniu, ale nie dogadaliśmy się z Lechem. Musiałem wyjechać do Rumunii. Myślałem, że to inaczej się potoczy, ale tam nie poszło po mojej myśli. Wróciłem do Polski. Jestem w Cracovii i skupiam się już tylko na pracy. Lechowi uda się awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów? - Fajnie by było. Nie tylko my, ale cała Polska liczy na to, że w końcu uda się polskiemu zespołowi awansować do Ligi Mistrzów. W Poznaniu mam wielu przyjaciół. Trzymam za nich kciuki. Myślę, że w drugiej rundzie sobie poradzą, a zobaczymy co później przyniesie im los. Jakie stawia pan sobie cele na najbliższe miesiące? - Grać jak najlepiej dla Cracovii. Odbudować się psychicznie i fizycznie. Chcę, żeby cała drużyna grała dobrze. Wyniki były takie jak w rundzie finałowej, a klub walczył o czołowe miejsca. A reprezentacja? - Myślę, że każdy piłkarz, który zasmakował kadry, to podświadomie liczy na powrót. Na razie to nie jest jednak w mojej głowie. Teraz myślę tylko o Cracovii. Rozmawiał Grzegorz Zajchowski