Bohaterem spotkania w Waszyngtonie, najbardziej zaciętego z dotychczasowych w play off między tymi zespołami, był Paul Pierce. 37-letni weteran na 16,3 sekundy przed jego zakończeniem, przy prowadzeniu gospodarzy 102:99, trafił trzypunktowy rzut tuż przed upłynięciem czasu na przeprowadzenie akcji. Tym samym kolejny raz odebrał rywalom nadzieje na zwycięstwo i odwrócenie losów rywalizacji. W historii play off w NBA żadnej drużynie nie udało się jeszcze wyjść zwycięsko z rywalizacji po porażkach w trzech pierwszych meczach - w 110 dotychczasowych takich przypadkach awansowały zespoły, które prowadziły 3-0. Pierce, który w poprzednim sezonie, jako zawodnik Brooklyn Nets, przyczynił się do wyeliminowania Raptors, blokując rzut Kyle'a Lowry'ego w decydującym momencie, a w tegorocznym play off poprowadził "Czarodziejów" do inauguracyjnego zwycięstwa w Toronto, znów trafił na usta komentatorów, ale na wielkie słowa uznania zasłużyli także lider zespołu, kontrolujący tempo gry John Wall oraz doskonale współpracujący z nim i pozostałymi kolegami Gortat. Polski środkowy rozegrał jedno ze swoich najlepszych spotkań w play off, pod wieloma względami rekordowe. Był najlepszym strzelcem i drugim asystującym zespołu oraz najlepiej zbierającym i blokującym meczu. Uzyskał siódme double-double w play off, a pierwsze w tym sezonie (143. w karierze i 23. w bieżących rozgrywkach). Przebywał na parkiecie 42 minuty, czyli najdłużej, biorąc pod uwagę wszystkie 60 spotkań w play off, jakie rozegrał. Trafił 11 z 15 rzutów za dwa punkty i dwa z pięciu wolnych, zebrał 11 piłek w obronie i dwie w ataku, miał pięć asyst, cztery bloki, trzy straty i trzy faule. Wyrównał swoje rekordy play off w liczbie zbiorek defensywnych, asyst i bloków, a 24 punkty to jego drugie osiągnięcie po 31 uzyskanych w meczu z Indiana Pacers 13 maja 2014 na wyjeździe, wygranym przez Wizards 102:79. W piątek trener Wizards Randy Wittman korzystał tylko z ósemki zawodników. Sześciu zanotowało dwucyfrową zdobycz punktową. Obok Polaka najskuteczniejsi byli John Wall - 19 i 15 asyst, Pierce - 18 (4/7 za trzy) i Bradley Beal - 16. Rezerwowy Drew Gooden dorzucił 12, a inny zmiennik, rewelacyjnie spisujący się w play off Otto Porter - 11. Najwięcej punktów dla Raptors zdobył DeMar DeRozan - 32 (20 w pierwszej kwarcie, co jest rekordem klubu w play off). Rozgrywający Kyle Lowry dodał 15, ale trafił tylko pięć z 22 prób z gry, a Amir Johnson - 14 i 12 zbiórek. Goście prowadzili w pierwszej kwarcie nawet dziesięcioma punktami (28:18), ale stracili całą przewagę w drugiej, gdy na parkiet po kilkuminotowym odpoczynku wrócił Gortat. To akcje polskiego środkowego tuż przed przerwą, gdy wykorzystywał idealne podania Walla (w pierwszej połowie zdobył 17 punktów, trafiając osiem z 10 rzutów z gry), przywróciły gospodarzom prowadzenie. Zespoły schodziły do szatni przy wyniku 54:48 dla Wizards. Mecz rozstrzygał się jednak w czwartej kwarcie. Gortat w kilku akcjach niepotrzebnie oddawał piłkę partnerom, będąc w dogodnej pozycji blisko kosza, ale też trafił ważny rzut w ostatniej sekundzie akcji, przywracając drużynie prowadzenie 86:85 na 5.35 min. przed końcem. Jeszcze na 4.40 przed syreną był remis 88:88, ale wówczas dwukrotnie za trzy punkty trafił Porter. Potem z dystansu po podaniu Gortata punktował Pierce i na niespełna dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem sędziów było 98:90 dla Wizards. Rywale zbliżyli się jeszcze na trzy punkty (102:99), ale Pierce ponownie pozbawił ich złudzeń. "Czarodzieje" trafili w piątek 12 (z 29) rzutów za trzy punkty, ustanawiając rekord klubu w play off. Czwarty mecz Wizards z Raptors odbędzie się w niedzielę, również w Waszyngtonie. Może to być ostatnie spotkanie w tej serii. Wyniki piątkowych meczów pierwszej rundy play-off: Konferencja Wschodnia Washington Wizards - Toronto Raptors 106:99 (stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw - 3-0 dla Wizards) Konferencja Zachodnia Dallas Mavericks - Houston Rockets 128:130 (stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw - 3-0 dla Rockets) San Antonio Spurs - Los Angeles Clippers 100:73 (stan rywalizacji play off do czterech zwycięstw - 2-1 dla Spurs)