Partner merytoryczny: Eleven Sports

Świąteczny hit dla Lakers

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Koniec pięknej serii zwycięstw Boston Celtics. Po 19 kolejnych wygranych mistrzowie NBA znaleźli pogromców w Los Angeles. Miejscowi Lakers pokonali odwiecznych rywali 92:83.

/AFP

Ostatnie starcie dwóch najbardziej utytułowanych drużyn w historii ligi zakończyło się pogromem "Jeziorowców". W szóstym spotkaniu finałowym Celtics rozbili rywali w pył (131:92) i zapewnili sobie 17. mistrzostwo w dziejach klubu.

Chęć odwetu za tamtą porażkę była widoczna w poczynaniach gospodarzy. W pierwszej połowie zgodnie z zasadą "bij mistrza" grał Kobe Bryant (27 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst). Lider Lakers rzadko podejmował złe decyzje rzutowe, dzięki czemu po 24 minutach gry wicemistrzowie NBA prowadzili 51:45.

W drugiej połowie "Celtowie" zabrali się za odrabianie strat. Kto wie, czy ta sztuka by im się nie udała, gdyby nie przebudzenie przeciętnie grającego przed przerwą Pau Gasola.

Hiszpan (20 punktów, z których 7 zanotował w ostatnich 180 sekundach) wsparł Bryanta pod atakowaną tablicą i w znacznym stopniu przyczynił się do zwycięstwa Lakers 92:83.

To był szczególny mecz dla Phila Jacksona. Szkoleniowiec gospodarzy odniósł tysięczne zwycięstwo na ławce trenerskiej w NBA. Dokonał tego najszybciej w dziejach ligi. Potrzebował na to zaledwie 1423 mecze. Poprzedni rekord był o 11 porażek gorszy i należał do Pata Rileya.

Wielkich emocji dostarczył finisz spotkania Phoenix Suns z San Antonio Spurs. Na 4,3 sekundy przed końcem miejscowe "Słońca", które były stroną przeważającą przez większość zawodów prowadziły 90:88.

Koniec szans na zwycięstwo? Nie na parkietach NBA. Po wznowieniu gry rozgrywający Spurs Tony Parker dynamicznie, w swoim stylu, próbował wbić się pod kosz Suns, a kiedy zobaczył, że nie przebije się przez defensywę gospodarzy, odegrał na obwód do Rogera Masona.

Ten nie zawiódł swoich kolegów; celnym rzutem za trzy punkty zapewnił ekipie z Teksasu cenne zwycięstwo. "Jako strzelec, musisz być gotowy na takie sytuacje. Trener zaufał mi i posłał na boisko. Byłem przygotowany na oddanie rzutu" - podkreślał po spotkaniu bohater Spurs.

Świąteczny występ zaliczył reprezentant Polski Marcin Gortat. Orlando Magic dość łatwo pokonali we własnej hali New Orleans Hornets 88:68.

Gortat przebywał na placu gry przez ponad 11 minut, notując w tym czasie 2 punkty (1/2 z gry), 4 zbiórki w defensywie, asystę i 3 przewinienia.

Czwartkowe wyniki:

Orlando Magic - New Orleans Hornets 88:68

Phoenix Suns - San Antonio Spurs 90:91

Los Angeles Lakers - Boston Celtics 92:83

Cleveland Cavaliers - Washington Wizards 93:89

Portland Trail Blazers - Dallas Mavericks 94:102

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje