Washington Wizards z Marcinem Gortatem w imponujący sposób awansowali do drugiej rundy play off Konferencji Wschodniej NBA, pokonując Toronto Raptors 4-0. Spodziewał się pan takiego obrotu sprawy? Mike Taylor: - Po tym, jak przebiegała rywalizacja Wizards z Toronto w sezonie zasadniczym myślę, że nie tylko ja, ale nikt nie spodziewał się takiego rozstrzygnięcia. To świadectwo tego, w jakiej formie jest obecnie drużyna z Waszyngtonu. Osiągnęła wysoki poziom we właściwym momencie. Cieszę się z sukcesu stołecznej drużyny i Marcina, który był w mojej opinii zawodnikiem mającym największy wpływ na zespół. W meczach z Toronto był kluczowym graczem Wizards. W drugiej rundzie na polskiego środkowego i jego kolegów czekają prawdopodobnie pojedynki z najlepszą drużyną Wschodu - Atlanta Hawks. - Mam nadzieję, że zawodnicy z Waszyngtonu utrzymają formę. Moim zdaniem stać ich na pokonanie nie tylko Atlanty, ale każdej ekipy na Wschodzie. Oczywiście to nie jest proste, ale jeśli zagrają na najwyższym swoim poziomie to wszystko jest w ich rękach. Największa niespodzianka pierwszej rundy play off to...? - Właśnie wygrana Wizards i jej rozmiary. Jestem też pod wrażeniem poziomu gry Derricka Rose'a z Chicago po serii poważnych kontuzji i długim okresie rehabilitacji. Pana faworyci w walce o mistrzostwo konferencji? - Kibicuję Wizards i Los Angeles Clippers, ale rozum podpowiada, że faworytami są Golden State Warriors i Cleveland Cavaliers, choć w sezonie zasadniczym na Wschodzie najlepsze wrażenie pozostawiła po sobie ekipa z Atlanty. Który zawodnik NBA zasługuje pana zdanie na nagrodę dla najbardziej wartościowego (MVP) w sezonie zasadniczym? - Stephen Curry z Golden State Warriors. Mój wybór jest prosty: najlepszy zawodnik z najlepszej drużyny, która gra w play off. James Harden z Houston Rockets i Russell Westbrook z Oklahoma City Thunder też byli znakomici. Jimmy Butler z Chicago miał przełomowy sezon w karierze. Wyliczając tu zawodników, którzy zrobili na mnie wrażenie nie mogę zapomnieć o Marcinie Gortacie - chwalę go za konsekwentną, solidną grę przez cały cały sezon. W polskiej lidze, podobnie jak w NBA, najciekawsze rozstrzygnięcia przed nami. W czwartek rozpoczyna się rywalizacja w play off o mistrzostwo kraju. Kiedy można się pana spodziewać w Polsce? - Ustaliliśmy z federacją, że w ten weekend spotkam się z Mateuszem Ponitką w Ostendzie, więc przygotowania do mistrzostw Europy rozpoczynam przed przylotem do Warszawy. W Polsce zamelduję się we wtorek. Nieco później niż zakładaliśmy, ale jestem bardzo wdzięczny związkowi, że zgodził się, bym jeszcze przez kilka dni mógł być razem z żoną, która spodziewa się dziecka, u teściów w Niemczech. To będzie dla mnie niesamowite lato na parkiecie i poza nim! Jak często śledził pan dotychczasowe mecze ekstraklasy koszykarzy? - Do tej pory spotkania w Tauron Basket Lidze i występy polskich koszykarzy za granicą oglądałem w internecie. Ale za kilka dni to się zmieni. Wielu zawodników zwróciło moją uwagę, także tych, którzy w poprzednim roku nie byli z reprezentacją podczas eliminacji do ME. Sezon regularny w TBL był znakomity i teraz z niecierpliwością czekam na mecze play off. Czy ma pan dokładny plan na najbliższe tygodnie? - Tak, wszystko jest już ustalone. Czekam na potwierdzenie z federacji, więc o szczegółach poinformujemy za kilka dni. Jest jasne, że będę, tak jak przed rokiem, jeździł po całej Polsce i oglądał jak największą liczbę meczów w play off, cieszył się koszykówką i rozmawiał z zawodnikami, by dokonać najlepszego wyboru na EuroBasket. Został pan, m.in. razem z Marcinem Gortatem, twarzą ogólnopolskiej akcji Akademia Sportu teleTOON+, która promuje aktywność wśród najmłodszych. Długo trzeba było pana namawiać? - Nie. To była prosta i szybka decyzja. Jestem szczęśliwy, że mogę uczestniczyć w tak pozytywnym i pożytecznym przedsięwzięciu. Naszym celem jest danie dobrego impulsu dzieciakom w Polsce, pokazanie, że aktywność sportowa jest elementem ich edukacji i może być fajnym sposobem na życie. Rozmawiała: Olga Miriam Przybyłowicz