Kluczowa dla losów spotkania okazała się druga kwarta. Jej ostatnie dziewięć minut Bucks wygrali 30:9 i zbudowali 15-punktową przewagę. Zaraz po przerwie Suns udało się nieco zmniejszyć stratę, ale gospodarze zwarli szyki i na więcej rywalom nie pozwolili. Odzyskali inicjatywę i jeszcze powiększyli prowadzenie. Świetnie grał Giannis Antetokounmpo. Grecki skrzydłowy Bucks uzyskał 41 punktów, miał 13 zbiórek i sześć asyst. Trafił 14 z 23 rzutów z gry. "Wiedzieliśmy, jak ważny jest ten mecz. Wiedzieliśmy, że jeśli go przegramy, to będziemy mieć poważny kłopot" - powiedział. To był drugi kolejny mecz Antetokounmpo, w którym zdobył co najmniej 40 punktów. Najwięcej takich spotkań z rzędu w finałach - cztery - odnotował legendarny Michael Jordan. Dokonał tego w 1993 roku, kiedy jego Chicago Bulls w serii decydującej o mistrzostwie pokonali... Phoenix Suns. NBA. Bucks zmniejszyli stratę w finale Bucks byli lepsi niemal w każdym aspekcie gry. Popełnili tylko dziewięć strat, wobec 14 Suns. Doskonale wykorzystali przewagę wzrostu i zanotowali aż 13 zbiórek w ataku (Suns mieli sześć). Solidne wsparcie Antetokounmpo zapewnił Jrue Holiday - 21 pkt i dziewięć asyst. W ekipie z Phoenix na wyróżnienie zasłużył Chris Paul - 19 pkt i dziewięć asyst. Deandre Ayton w 24 minuty osiągnął 18 pkt i dziewięć zbiórek. Grał krócej niż zwykle przez problemy z faulami. Zawiódł natomiast Devin Booker. 24-letni strzelec trafił tylko trzy z 14 rzutów z gry i spotkanie zakończył z dorobkiem 10 pkt. "Musimy wrócić do gry z takim samym zaangażowaniem, jak w dwóch pierwszych spotkaniach. Jeśli to zrobimy, to wszystko będzie dobrze" - podkreślił Booker. Bucks w wielkim finale są po raz trzeci. W 1971 roku zdobyli mistrzostwo po wygranej z Baltimore Bullets, a w 1974 przegrali w nim z Boston Celtics. Suns nigdy nie sięgnęli po tytuł. W decydującej serii ulegli "Celtom" w 1976 roku, a w 1993 nie dali rady Chicago Bulls. wkp/ pp/