Błachowicz to zawodnik federacji UFC. Ma na swoim koncie trzy zwycięstwa z rzędu i jest blisko walki o pas. To nie tylko zawodnik, ale też fan sportów walki. W klatce woli jednak oglądać profesjonalistów. Krótko mówiąc, raczej nie należy do entuzjastów walk celebrytów. Podkreślił to w wywiadzie z Hubertem Kęską w newonce.sport. - Słuchaj, jest teraz mnóstwo ludzi, którzy nazywają się zawodnikami MMA - powiedział i dodał - Więc ja z tym nazewnictwem... No, nic nie zrobię, nie wygram. Widzisz, to jest na tej samej zasadzie, jak jest to Fame MMA. Niech oni sobie te gale robią, tylko niech nazwą to, nie wiem, Fame G***o Walki. I tyle. Niech nie będzie tego skojarzenia, że oni są zawodnikami MMA. Nie muszę tego akceptować, ale nie będę z tym walczył, skoro i tak nie da się z tym nic zrobić. Przestałem się irytować rzeczami, na które i tak nie mam wpływu. Po co mam się tym denerwować? Ja sobie żyję w enklawie, którą stworzyłem. Tymi słowami poczuł się urażony Marcin Najman, który ostatnio został twarzą Fame MMA. Na ostatniej gali szybko uporał się Piotrem "Bonusem BGC" Witczakiem. Na kolejnej gali, zaplanowanej na 28 marca ma zmierzyć się z Piotrem "Bestią" Piechowiakiem. Nie wiadomo jednak czy Fame MMA zdoła zorganizować swoje wydarzenie i jeśli tak, to w jakiej formule się ono odbędzie. Najman jednak oprócz treningu, jak zawsze, bacznie śledzi to, co ukazuje się w internecie. Zwrócił też uwagę na słowa Błachowicza, odnosząc się do nich w swoim stylu. "Moim zdaniem Janek powinien zjeść snikersa. Nockaut Hassiego czy duszenie Isamu to naprawdę gówno walki ? Zamiast gwiazdorzyć i obrażać mógłby zapytać ludzi od promocji z Fame Mma co zrobić by dostać walkę o pas z Jonsem. P.S. Gdy miał 3 porażki z rzędu nie był tak buńczuczny" - napisał Najman. Zapachniało ostrym konfliktem. Znając Marcina, na jednym wpisie może się nie skończyć. Ciekawe, jaki będzie dalszy ciąg tej historii? MP