Nikki Hiltz uzyskała kwalifikację olimpijską, zajmując drugie miejsce wśród Amerykanek w tamtym starcie z czasem 3:55:33. Jest to jedna z tych postaci, które wywołują kontrowersje na tegorocznych igrzyskach. Identyfikuje się ona bowiem jako osoba transseksualna i niebinarna. Włoszka z polskimi korzeniami napisała historię. Szaleństwo w mediach, jest wszędzie Podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich Nikki Hiltz rywalizuje z kobietami w biegach na 1500 metrów. Podczas biegu, który był walką o półfinał, Amerykanka ścigała się m.in. z Weroniką Lizakowską. Obie zawodniczki uzyskały bezpośredni awans do kolejnego etapu. Nikki Hiltz z awansem. "Jedna z największych gwiazd amerykańskiej lekkoatletyki" Eliminacje wygrała Diribe Welteji z Etiopii, która do mety dobiegła z czasem 3:59.73. Nikki Hiltz natomiast zajęła trzecie miejsce z czasem 4:00.42. Weronika Lizakowska dobiegła na 5. miejscu 1.12 s później. Amerykanka będzie kontynuować więc walkę o medale z dwiema Polkami. W tej samej konkurencji oprócz Weroniki Lizakowskiej startuje jeszcze Klaudia Kaźmierska. Ostatnia z wymienionych biegła w eliminacjach chwilę później i dobiegła do mety jako czwarta z czasem 4:03,49. W jej biegu najlepsza okazała się Nelly Chepchirchir z Kenii. Przed olimpijskim debiutem "The Washington Post" zapowiedział występ Nikki Hiltz w mediach społecznościowych następującymi słowami: - Transpłciowa i niebinarna biegaczka Nikki Hiltz stała się jedną z największych amerykańskich gwiazd lekkoatletyki od czasu swojego debiutu w 2021 r., co oznacza trzyletnią podróż, której kulminacją będą igrzyska w Paryżu, podczas których przekaże swoje przesłanie na największej platformie światowego sportu - zapowiedziano.